Zapraszam na mojego drugiego bloga! KLIKNIJ MNIE !
ROZDZIAŁ XXII
Zeszłam na dół po schodach. Weszłam do salonu. Zdziwienie. To jest uczucie którego tam doznałam. Na kanapie siedział Albert i... Alan! Co on tu robi? Czy wie ,że tu jestem? A może przyjaźni się z Albertem. W każdym razie nie mogę o nim powiedzieć o Hazzie. Podeszłam do nich i zakryłam mojemu przyjacielowi oczy.
- Kto to?- powiedziałam radośnie i z przekonaniem choć dalej byłam zdziwiona.
- Hmmm... Kto to może być? A już wiem! Ta panna co w kawiarni mi fotkę z zaskoczenia zrobiła? Prawda? Nie mylę się?- zadawał coraz to nowsze pytania. Odsłoniłam mu oczy i usiadłam na oparciu kanapy.
- O siemka słońce co tam u ciebie? - zapytał Alan.
- U mnie okej, jakoś leci a u ciebie? - uśmiechnęłam się.
- Świetnie. Jest taka ładna pogoda, może pójdziemy popływać?
- Alan jest 23.45 wiesz?
- Wiem i dlatego będą zajebiste fotki.
- Jesteście obaj nienormalni. To idę się w stój przebrać. - powiedziałam i poleciałam na górę. Strojów tam była góra. Nie wiedziałam który wziąć i zdecydowałam się na ten:
Zeszłam na dół owinięta ręcznikiem. Chłopacy byli w spodniach kąpielowych do połowy uda. Ręczniki mieli zarzucone na szyje. Wyszliśmy przez duże drzwi tarasowe i ukazał nam się piękny, wielki, basen. Usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi. Woda była letnia. Oczywiście oni nie mogli dać mi się oswoić. Alan wskoczył na bombę prosto przede mną ,a po chwili Albert wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody. Nie było mi zimno. Było przyjemnie. Zaczęłam więc nurkować sobie pod wodą. Chłopacy wciąż mnie łapali i wrzucali kawałek dalej. Było komicznie ,a zdjęcia wyszły zajebiście. Wyszliśmy z wody i udaliśmy się w stronę domu. Alan się osuszył i poszedł. Ja umyłam się i ubrałam w piżamkę. Albert też był już w stroju do spania ,ale siedział w salonie i coś oglądał. Usiadłam obok niego. Musze z nim porozmawiać o Harrym.
- Albert słuchaj, ja chce ci strasznie podziękować ,że mogę tu z tobą na razie zostać. Tylko jest jedna sprawa. - spojrzałam na niego.
- Jaka? Co się stało? Może pokój nie taki, albo ubrania? A może łazienka? Wszystko można zmienić jak chcesz. - był taki smutny.
- Nie. Wszystko jest świetnie. Jak z marzeń. - odetchnął z ulgą. - Ale rozmawiałam z Harrym i jak dowiedział się o sytuacji w mojej rodzinie postanowił ,że tu przyjedzie i zamieszka ze mną ,a potem tobie zapłaci. - mówiłam szybko. Bałam się że nie będzie chciał Hazzy w domu.
- Słuchaj jesteś dla mnie jak siostrzyczka i jak Harry chce to niech przyjeżdża niema problemu.
- Jesteś kochany.- przytuliłam go. Wróciłam na górę i się położyłam. Jutro nowy dzień. Harry przyjeżdża. Rozmowa z Alanem mnie nie ominie. Dobranoc dla mnie i wszystkich zagubionych osób.
- U mnie okej, jakoś leci a u ciebie? - uśmiechnęłam się.
- Świetnie. Jest taka ładna pogoda, może pójdziemy popływać?
- Alan jest 23.45 wiesz?
- Wiem i dlatego będą zajebiste fotki.
- Jesteście obaj nienormalni. To idę się w stój przebrać. - powiedziałam i poleciałam na górę. Strojów tam była góra. Nie wiedziałam który wziąć i zdecydowałam się na ten:
Zeszłam na dół owinięta ręcznikiem. Chłopacy byli w spodniach kąpielowych do połowy uda. Ręczniki mieli zarzucone na szyje. Wyszliśmy przez duże drzwi tarasowe i ukazał nam się piękny, wielki, basen. Usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi. Woda była letnia. Oczywiście oni nie mogli dać mi się oswoić. Alan wskoczył na bombę prosto przede mną ,a po chwili Albert wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody. Nie było mi zimno. Było przyjemnie. Zaczęłam więc nurkować sobie pod wodą. Chłopacy wciąż mnie łapali i wrzucali kawałek dalej. Było komicznie ,a zdjęcia wyszły zajebiście. Wyszliśmy z wody i udaliśmy się w stronę domu. Alan się osuszył i poszedł. Ja umyłam się i ubrałam w piżamkę. Albert też był już w stroju do spania ,ale siedział w salonie i coś oglądał. Usiadłam obok niego. Musze z nim porozmawiać o Harrym.
- Albert słuchaj, ja chce ci strasznie podziękować ,że mogę tu z tobą na razie zostać. Tylko jest jedna sprawa. - spojrzałam na niego.
- Jaka? Co się stało? Może pokój nie taki, albo ubrania? A może łazienka? Wszystko można zmienić jak chcesz. - był taki smutny.
- Nie. Wszystko jest świetnie. Jak z marzeń. - odetchnął z ulgą. - Ale rozmawiałam z Harrym i jak dowiedział się o sytuacji w mojej rodzinie postanowił ,że tu przyjedzie i zamieszka ze mną ,a potem tobie zapłaci. - mówiłam szybko. Bałam się że nie będzie chciał Hazzy w domu.
- Słuchaj jesteś dla mnie jak siostrzyczka i jak Harry chce to niech przyjeżdża niema problemu.
- Jesteś kochany.- przytuliłam go. Wróciłam na górę i się położyłam. Jutro nowy dzień. Harry przyjeżdża. Rozmowa z Alanem mnie nie ominie. Dobranoc dla mnie i wszystkich zagubionych osób.