ROZDZIAŁ XX
Nagle ktoś wszedł do pokoju. Po chwili do toalety. Gdy zobaczył moją rękę zrobił wielkie oczy. Ja tylko schowałam ją za siebie. To był... Albert. Zostawił u mnie na stoliczku klucze od domu. Szybko włączył zimną wodę i zamoczył moją rękę. Nawet nie wiedział jak to szczypało. Wiem jednak że to moja wina tylko moja. Mama też ma w tym swój udział lecz niewielki. Oplótł rany bandażem. Jest tak troskliwy jak braciszek. Ręka bolała potwornie. Zaczęła szczypać. Albert napisać i wysłał jakiegoś SMS. Usiadł na łóżku ,a ja obok niego.
- Co ty chciałaś, kurwa zrobić? I dlaczego?- zapytał poddenerwowany jednak spokojny.
- Nie chciałam żyć. Tylko przeszkadzałam. Oni, dla mnie już obcy ludzie ,który siedzą na dole zaręczyli się. Rozumiesz?! Tydzień temu matka rozstała się z ojcem a teraz? - spuściłam głowę.
- Twoja mama chce dla ciebie dobrze. I nie sądzę ,że to powód do śmierci.- objął mnie ramieniem ,a ja go przytuliłam.
- Nie chce tu mieszkać. Nie chce ty żyć.- wybuchnęłam znowu płaczem.
- Słuchaj. Mogę zabrać cie na tydzień do siebie. Nie ma moich rodziców. Tak żebyś się oswoiła z sytuacją.
- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje. - szepnęłam i spojrzałam mu w oczy.
- Porozmawiam z twoimi rodzicami i wieczorem przyjdę po ciebie. Przyszykuj się.- wyszczerzył się i zrobił zeza. Ja wybuchnęłam śmiechem. Wstaliśmy. Ja podeszłam do szafy z walizką ,a on zamachał przyjaźnie i wyszedł. Położyłam na ziemi walizkę i zaczęłam pakowanie. Nie było to łatwe. Ta cała biżuteria i jeszcze kosmetyczka. Nagle mój komputer wydał dziwny dźwięk. To Harry, dzwoni na Skype. Odebrałam po drugim sygnale i usiadłam na krześle. Miałam ochotę go pocałować niestety był tak daleko. Słyszałam chłopaków w pokoju i wiedziałam ,że na nas patrzą. Zaczęłam bawić się dolną wargą. Dziś byłam mocniej pomalowana niż zwykle.
On spojrzał na mnie i zagryzł dolną wargę. Śmiechy chłopaków ucichły. Wiedziałam ,że na mnie patrzą. Ja siedziałam jednak zapatrzona w Facebooka. Szybko opanowałam ten ruch. Zbliżał się już wieczór. Rozmawialiśmy chwilkę. Powiedziałam ,że wychodzę więc trochę się tu będę szykować. Wzięłam czerwoną szminkę i pomalowałam usta przed kamerką.
- Karolina ja tu cierpię! Nie rób mi tego. - miał specjalnie smutną minkę.
- Ale co tobie chodzi? - uśmiechnęłam się niewinnie. Wiedziałam ,że on ma taką samą ochotę na pocałowanie mnie jak ja go. Chłopacy też patrzyli cały czas w ekran jak zaczarowani. Było to trochę niepokojące.
- Na następny wyjazd jedziesz ze mną okej? - zapytał.
- No nie wiem, nie wiem. Muszę się zastanowić. - uśmiechnęłam się podle. On wysłał mi tylko buziaka.
- Muszę iść. Przeprowadzam się na jakiś czas od mamy. Jak wrócisz to tobie wszytko wytłumaczę. Za jakieś 10 min. Będzie tu Albert. Zadzwonię później paaa. - rozłączyłam się. Boje się co powie na Alberta ,ale musiałam mu powiedzieć. Zamknęłam walizkę. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zniosłam te walizkę na dół i podeszłam do drzwi. Stał w nich mój przyjaciel. Nie pożegnałam się nawet z domownikami tylko wsiadłam do czarnego BMW X6. On najpierw włożył walizkę do bagażnika ,a potem zajął miejsce kierowcy. Zajechaliśmy pod piękny duży dom z ogrodem i basenem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wygląda dom ?
Jak zareaguje Harry ?
Jakie wy macie pomysły ?
Jakie macie blogi ?
Komentujcie ! ;*
Hmmmmm..... po pierwsze świetne opowiadanie, po drugie... nie wiem co dalej. Czekam aż Ty coś napiszesz, w końcu to Twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńMój blog, zapraszam:http://we-are-friends-forever.blogspot.com/
Czekam na nexta ^^ . Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńNext . <3 Zapraszam do mnie .
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection101imaginy.blogspot.com/ : *