niedziela, 10 listopada 2013

ROZDZIAŁ XXIV

 ROZDZIAŁ XXIV


Ja nie wiedzieć czemu poszłam jeszcze na spacer. Było już strasznie ciemno. Idąc po plaży nagle straciłam orientacje. Chyba dostałam czymś w głowę. Upadłam na ziemie. Straciłam przytomność na jakieś 8 godzin, bo jak się obudziłam było jasno. Leżałam na piasku nad jeziorem. Byłam cała zamarznięta. Dalej nie wiedziałam co się stało. Podniosłam głowę z piasku i usiadłam tuląc głowę w kolana. W nocy było tu strasznie zimno. Poszperałam delikatnie po kieszeniach. Czułam jakbym miała zamrożone palce. Nie miałam telefonu. Miałam jakieś papierki, gumę do żucia, papierosa i zapalniczkę. Zapaliłam, żeby się odstresować. Rzadko to ostatnio robiłam. Nie miałam siły wstać. Siedziałam tak skulona jeszcze długo. Nagle ktoś przykucnął do mnie przytulił. Po chwili poczułam, że mam mokre ramie. On płakał. Podniosłam głowę to był Harry. Sama zaczęłam płakać. Zaczęło na dworze robić się coraz cieplej. Styles szybko wziął mnie na ręce i zaniósł do domku. Moje ubrania były brudne, zimnie i lekko wilgotne. Położył mnie na łóżku i z szafy wyjął mi coś na przebranie. Cały dzień piłam kakao i leżałam w łóżku, Harry zamiast bawić się z resztą opiekował się mną. Nadeszła noc, spałam jak zabita. Śnił mi się Harry. To był piękny sen. Szliśmy razem przez piaszczystą plaże. Razem. Niestety obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Było mi już ciepło, nawet na dworze było cieplutko. Ubrałam się szybko uczesałam i zaczęłam robić śniadanie. Harry jeszcze spał.
Kiedy zapach naleśników z serem i czekoladą rozniósł się po domku, Styles rzucił się do kuchni jak oparzony. Usiadł do stołu i zajadał się naleśnikami jak szalony. Usiadłam obok niego i zjadłam swoją porcje. Umyłam naczynia. Wyszłam na dwór, żeby spotkać się z Sandrą. Chwilka, właśnie gdzie ona spała. Siedziała na tarasie jednego z domków. Podeszłam szybko do niej i przytuliłam.
- Hej, Karolina. Już z tobą lepiej?
- Tak, jest dobrze.
- Nawet nie wiesz jak się martwiłam.
- I za to cię kocham. A mam pytanie...
- Pytaj.
- Gdzie i z kim ty spałaś?
- Słuchaj bo mieliśmy dostać 5 domków, czyli Ty+Harry, Zayn+Perrie, Liam+Louis, Ja sama u Niall sam. I niestety nie mieli tyle wolnych i dostaliśmy 4 i tak się złożyło, że mieszkam z Niall'em,
- Serio, jezuu i co on śpi na kanapie?
- No na początku miało tak być, ale wiesz zrobiło mi się go żal i ...
- Haha, jezu Sandra nie wierze w ciebie.
- No, ale o co tobie chodzi. Świetnie się dogadujemy. - powiedziała przyjaciółka, a  ja tylko zachichotałam. Nagle równocześnie z domków wyszli wszyscy chłopcy. My wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Wszyscy spojrzeli na nas zdziwieni. Postanowiliśmy wybrać się do sklepu po produkty spożywcze. Wyszło jednak na to, że pojadą po nie Zayn, Louis i Liam. A Sandra, ja, Harry i Niall zostajemy. Przebraliśmy się w stroje kąpielowe i poszliśmy nad jezioro. Rozłożyliśmy ręczniki. Chłopcy od razu wlecieli do wody. Ja postanowiłam poplotkować z przyjaciółką.
- A no właśnie. A podoba ci się Niall?- zaczęłam pytać przyjaciółkę.
- Skąd to nagłe pytanie? - odpowiedziała uśmiechając się do mnie.
- No wiesz tak na niego patrzysz, itd.
- Czy ja wiem. Jest fajny, ale ja mu się pewnie nie podobam rozumiesz?
- Tak. Rozumiem, że gadasz bzdury.- zaśmiałam się. Nagle obie zapiszczałyśmy.....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
DUM DUM DUM... JEST KOLEJNY ;3 

poniedziałek, 21 października 2013

ROZDZIAŁ XXIII

Zapraszam na mojego drugiego bloga! KLIKNIJ MNIE !

 

 ROZDZIAŁ XXIII


Obudziłam się wcześnie jak na mnie, ponieważ o 07.11. Wstałam i udałam się do toalety. Opłukałam twarz wodą. Weszłam do garderoby i zaczęłam wybierać ubrania. Po dłuższym zastanowieniu ubrałam to:

 
Poszłam do łazienki, uczesałam włosy i wyprostowałam prostownicą. Postanowiłam dziś umalować
się mocno i wyraziście. Zrobiłam grubą kreskę eyelinerem. Mogę sobie w końcu na to pozwolić. 
Wyszło fajnie. Zeszłam na dół, bo mój brzuch dawał już znaki o swoim istnieniu. Alberta jeszcze nie było. Postanowiłam zrobić gofry dla niego i dla mnie. Takie z syropem i bitą śmietaną. Zaczęłam powoli otwierać szafki w poszukiwaniu składników. Już przyszykowałam prawie wszytko ,kiedy ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam i otworzyłam. Moim oczom ukazał się Alan. Wszedł bez żadnego zaproszenia.
- Hej mała. Jak tu fajnie pachnie. Co mi smażysz? - zaczął mnie wypytywać.
- No hej. Robię gofry dla mnie i Alberta. - uśmiechnęłam się.
- Oj, to dla mnie już nie zrobisz? - zrobił oczy porzuconego szczeniaczka.
- Dobra.- westchnęłam. On powiedział tylko krótkie "Yeah" I usiadł na kanapie. Puścił jakąś głupią piosenkę. Zaczął tańczyć i śpiewać. Wyglądał jak paralityk. Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Po chwili na dół zszedł Albert. Był w samych bokserkach. Jego włosy sterczały na różne strony. Znowu zaczęłam się śmiać. On spojrzał najpierw na mnie potem na Alana. Przyłączył się do zabawy. Położył jedną rękę na mojej tali a drugą objął moją dłoń. Zaczął tańczyć taniec wolny. Ja tylko się chichrałam. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Albert poszedł otworzyć, a ja wariowałam z Alanem. Po chwili w salonie ukazał się wściekły Harry. Chwycił mnie za nadgarstek i wyprowadził przed dom.
- Puść mnie to boli!- wrzasnęłam na niego przed domem.
- Gdybyś nic nie zrobiła nic by nie bolało.- ścisnął mój nadgarstek.
- Harry to nie tak jak myślisz.- łzy leciały mi po policzkach. Nagle w drzwiach ukazali się Albert i Alan (oboje ubrani). Odciągnęli ode mnie Harrego. Wypchnęli go za bramę, a mnie zaprowadzili do domu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Chłopacy przynieśli mi chusteczki i cały czas pocieszali. Żartowali sobie i śmiali się. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzył je Albert. Chwile z kimś rozmawiał. Po czym w salonie znowu stał Harry. Alan już chciał się na niego rzucić. Wtedy Albert popchnął go na taras. Wiedziałam, że obserwują nas przez szklaną szybę. Zbliżył się do mnie. Wyszeptał mi do ucha cichutkie "przepraszam" i przytulił. Chciał pocałować, lecz ja nadstawiłam policzek.Spojrzałam mu w oczy, były prawie szklane. Pierwszy raz chciał płakać. Wtedy go pocałowałam. Za bardzo go kocham, żeby go zostawić.
- Wybaczasz mi? Po tym co zrobiłem nie zasługuje... - chciał mówić dalej, ale uciszyłam go kolejnym pocałunkiem.
- Okej, wybaczyłaś. Bierzemy ekipę i jedziemy nad morze pakuj się.- zrobiłam jak mi kazał. Poleciałam na górę i wrzuciłam rzeczy do walizki. Przebrałam się w coś cieplejszego, bo zauważyłam że pada i zeszłam na dół.
Harry rozmawiał o czymś z Albertem, a Alan siedział oburzony oglądając telewizje. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do samochodu z Hazzą. Jechaliśmy trochę długo. Spałam po drodze, czytałam książke i słuchałam muzyki. Dojechaliśmy. Wysiadłam i rozejrzałam się dookoła. Ładne drewniane domki, a obok prywatna plaża. Nagle zza domków wynurzyli się chłopcy i Sandra. Od razu podleciałam do przyjaciółki. Rozpakowaliśmy się i była 20. Wyjęliśmy piwa z lodówki, chłopacy rozpalili ognisko. Niall wziął gitare, a ja z Sandrą kiełbasy do pieczenia. Niall zaczął grać i wszyscy chłopcy śpiewali. Ja i Sandra nie mogłyśmy wytrzymać ze śmiechu. Po jakiejś godzinie wszyscy byliśmy pijani. Zaczeliśmy się zbierać. Ja nie wiedzieć czemu poszłam jeszcze na spacer. Było już strasznie ciemno. Idąc po plaży nagle straciłam orientacje. Chyba dostałam czymś w głowe....


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM. Nie było mnie wiem. Musiałam zająć się szkołą. Mam same trójki i brak natchnienia. PRZEEEEEPRASZAM. Postaram się dodawać teraz częściej rozdziały. Sorrry ;/

sobota, 31 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XXII

Zapraszam na mojego drugiego bloga! KLIKNIJ MNIE !

 ROZDZIAŁ XXII 



Zeszłam na dół po schodach. Weszłam do salonu. Zdziwienie. To jest uczucie którego tam doznałam. Na kanapie siedział Albert i... Alan! Co on tu robi? Czy wie ,że tu jestem? A może przyjaźni się z Albertem. W każdym razie nie mogę o nim powiedzieć o Hazzie. Podeszłam do nich i zakryłam mojemu przyjacielowi oczy.
- Kto to?- powiedziałam radośnie i z przekonaniem choć dalej byłam zdziwiona.
- Hmmm... Kto to może być? A już wiem! Ta panna co w kawiarni mi fotkę z zaskoczenia zrobiła? Prawda? Nie mylę się?- zadawał coraz to nowsze pytania. Odsłoniłam mu oczy i usiadłam na oparciu kanapy.
- O siemka słońce co tam u ciebie? - zapytał Alan.
- U mnie okej, jakoś leci a u ciebie? - uśmiechnęłam się.
- Świetnie. Jest taka ładna pogoda, może pójdziemy popływać?
- Alan jest 23.45 wiesz?
- Wiem i dlatego będą zajebiste fotki.
- Jesteście obaj nienormalni. To idę się w stój przebrać. - powiedziałam i poleciałam na górę. Strojów tam była góra. Nie wiedziałam który wziąć i zdecydowałam się na ten:
Zeszłam na dół owinięta ręcznikiem. Chłopacy byli w spodniach kąpielowych do połowy uda. Ręczniki mieli zarzucone na szyje. Wyszliśmy przez duże drzwi tarasowe i ukazał nam się piękny, wielki, basen. Usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi. Woda była letnia. Oczywiście oni nie mogli dać mi się oswoić. Alan wskoczył na bombę prosto przede mną ,a po chwili Albert wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody. Nie było mi zimno. Było przyjemnie. Zaczęłam więc nurkować sobie pod wodą. Chłopacy wciąż mnie łapali i wrzucali kawałek dalej. Było komicznie ,a zdjęcia wyszły zajebiście. Wyszliśmy z wody i udaliśmy się w stronę domu. Alan się osuszył i poszedł. Ja umyłam się i ubrałam w piżamkę. Albert też był już w stroju do spania ,ale siedział w salonie i coś oglądał. Usiadłam obok niego. Musze z nim porozmawiać o Harrym.
- Albert słuchaj, ja chce ci strasznie podziękować ,że mogę tu z tobą na razie zostać. Tylko jest jedna sprawa. - spojrzałam na niego.
- Jaka? Co się stało? Może pokój nie taki, albo ubrania? A może łazienka? Wszystko można zmienić jak chcesz. - był taki smutny.
- Nie. Wszystko jest świetnie. Jak z marzeń. - odetchnął z ulgą. - Ale rozmawiałam z Harrym i jak dowiedział się o sytuacji w mojej rodzinie postanowił ,że tu przyjedzie i zamieszka ze mną ,a potem tobie zapłaci. - mówiłam szybko. Bałam się że nie będzie chciał Hazzy w domu.
- Słuchaj jesteś dla mnie jak siostrzyczka i jak Harry chce to niech przyjeżdża niema problemu.
- Jesteś kochany.- przytuliłam go. Wróciłam na górę i się położyłam. Jutro nowy dzień. Harry przyjeżdża.  Rozmowa z Alanem mnie nie ominie. Dobranoc dla mnie i wszystkich zagubionych osób.

czwartek, 29 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XXI

ROZDZIAŁ XXI


 Zajechaliśmy pod piękny duży dom z ogrodem i basenem. Co ja mówię. Dom?! To była willa!

Wyciągnął walizkę i powędrował do drzwi wejściowych. A ja pognałam za nim. Znowu się śmialiśmy. Weszłam. Najpierw korytarz. A na jego końcu ? Piękny duży salon z kuchnią. 

On się nie zatrzymał. Poszedł po krętych schodach na górę. Skręcił w prawi i ostatnie drzwi w korytarz. Poszłam za nim oglądając powoli zdjęcia w ramkach. Były z młodości i z podróży. Szłam powolutku. On czekał na mnie uśmiechnięty w pokoju i przyglądał mi się badawczo. Tak naprawdę jeszcze mnie nie znał ,a pozwolił mi u siebie zamieszkać. Jest uroczym i dobrym człowiekiem. Ja siebie nie mogę tak niestety nazwać. Mój pokój był boski. Weszłam i mnie zatkało. Wielkie łóżko, satynowa pościel, czarne szafki. 

Do tego drzwi. Jedne, drugie i trzecie. Jedne do wyjścia to wiadomo. A reszta? Chciałam zobaczyć ,ale najpierw zwiedziłam pokój. Piękne duże lustro przykuło moją uwagę. Alberta w pokoju już nie było. Dał mi oglądać w spokoju. Pootwierałam szafki. Uderzał mnie za każdym razem zapach środka czystości. Zdjełam buty i przemaszerowałam po miękkim dywanie. Na biurku był także laptop. Jednak nie mogłam oderwał myśli od drzwi. Podeszłam do pierwszych. Toaleta. I to nie byle jaka.  

Wyglądała jak w jakimś śnie. Była piękna. Wanna ,a dalej szeroki prysznic. Dwa lustra i umywalki. Wszytko w kolorze drewna i kremu. I ta fototapeta za szkłem. Wyglądała jak prawdziwa. To naprawdę nieprawdopodobne. Przeszłam po chłodnych kafelkach. Przejechałam palcami po wannie. Wróciłam tak samo powoli w stronę drzwi. Wyszłam i skierowałam się do kolejnych. Były tak samo tajemnicze. Jak odkrywanie Narni. I to była Narnia! Szafa, ogromna szafa. Garderoba. Wypełniona ciuchami i butami mojego rozmiaru. Zaczęłam wątpić ,że to mój pokój.

Tyle półek i tyle butów. Szpilki, trampki, klapki, sandały, czółenka, vansy, conversy i wiele wiele innych. Dalej futra, futerka, bolerka. Kolejny jeansy, rurki, leginsy, szorty normalnie i z wysokim stanem, alladynki. Na końcu najwięcej bokserki, t-shirty, koszule, koszulki, tuniki, mgiełki i cała masa innych. Pełno luster na domiar. A i jeszcze kilka szuflad bielizny. Wyszłam i zeszłam na dół. Na kanapie przed telewizorem siedział Albert. Usiadłam obok niego i gapiłam w telewizor. Bo kilku minutach znudziło mi się i spojrzałam na niego. Patrzyłam i patrzyłam ,aż w końcu się odwrócił. 
- Co tak patrzysz? - zapytał i uśmiechnął się promiennie. 
- A tak chciałam zapytać. Czy ten pokój gdzie wstawiłeś walizkę jest mój? A jeśli tak to czyja ta łazienka i pełna garderoba? - zapytałam odpowiadając uśmiechem. 
- Twoja głuptasie. To jest tam wszystko twoje. Nie dziękuj nawet. Tylko siedź i film oglądaj. - zaśmiał się i poczochrał moje włosy. Usiadłam spokojnie oglądając film i podbierając popcorn. Wstałam i udałam się w stronę schodów. Weszłam, skręciłam w korytarz. Szłam oglądając ponownie wszystkie zdjęcia w pięknych ramkach. Otworzyłam drzwi. Uderzyło mnie zimne powietrze. Szybko zamknęłam okno. Podeszłam do laptopa, uruchomiłam go i włączyłam fb, muzykę i skype. Harry zadzwonił niemal od razu. Chciał wytłumaczenia. Wzięłam głęboki oddech. Opowiedziałam wszystko po kolei. Patrzył na mnie zdziwiony. 
- Będę tam jutro o 15:00. Powiedz Albertowi ,że ktoś jeszcze tam zamieszka. Spokojnie zapłacę. Kocham cię.- wysłał buziaka i rozłączył się. Przyjedzie tu? To słodkie ,ale przecież powinien tam jeszcze zostać to wszystko jest dziwne. Czas na rozmowę z Albertem. Zeszłam na dół po schodach. Weszłam do salonu. Zdziwienie. To jest uczucie którego tam doznałam. Na kanapie siedział Albert i ....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co dalej?
Kto siedział na kanapie z Albertem?
Harry naprawdę przyjedzie?
Już niedługo kolejny rozdział ;))
Zapraszam niżej do komentowania ;3 
Macie blogi? Podajcie w komie ;* 

wtorek, 27 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XX

ROZDZIAŁ XX


  Nagle ktoś wszedł do pokoju. Po chwili do toalety. Gdy zobaczył moją rękę zrobił wielkie oczy. Ja tylko schowałam ją za siebie. To był... Albert. Zostawił u mnie na stoliczku klucze od domu. Szybko włączył zimną wodę i zamoczył moją rękę. Nawet nie wiedział jak to szczypało. Wiem jednak że to moja wina tylko moja. Mama też ma w tym swój udział lecz niewielki. Oplótł rany bandażem. Jest tak troskliwy jak braciszek. Ręka bolała potwornie. Zaczęła szczypać. Albert napisać i wysłał jakiegoś SMS. Usiadł na łóżku ,a ja obok niego.
- Co ty chciałaś, kurwa zrobić? I dlaczego?- zapytał poddenerwowany jednak spokojny.
- Nie chciałam żyć. Tylko przeszkadzałam. Oni, dla mnie już obcy ludzie ,który siedzą na dole zaręczyli się. Rozumiesz?! Tydzień temu matka rozstała się z ojcem a teraz? - spuściłam głowę.
- Twoja mama chce dla ciebie dobrze. I nie sądzę ,że to powód do śmierci.- objął mnie ramieniem ,a ja go przytuliłam.
- Nie chce tu mieszkać. Nie chce ty żyć.- wybuchnęłam znowu płaczem.
- Słuchaj. Mogę zabrać cie na tydzień do siebie. Nie ma moich rodziców. Tak żebyś się oswoiła z sytuacją.
- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje. - szepnęłam i spojrzałam mu w oczy.
- Porozmawiam z twoimi rodzicami i wieczorem przyjdę po ciebie. Przyszykuj się.- wyszczerzył się i zrobił zeza. Ja wybuchnęłam śmiechem. Wstaliśmy. Ja podeszłam do szafy z walizką ,a on zamachał przyjaźnie i wyszedł. Położyłam na ziemi walizkę i zaczęłam pakowanie. Nie było to łatwe. Ta cała biżuteria i jeszcze kosmetyczka. Nagle mój komputer wydał dziwny dźwięk. To Harry, dzwoni na Skype. Odebrałam po drugim sygnale i usiadłam na krześle. Miałam ochotę go pocałować niestety był tak daleko. Słyszałam chłopaków w pokoju i wiedziałam ,że na nas patrzą. Zaczęłam bawić się dolną wargą. Dziś byłam mocniej pomalowana niż zwykle.

On spojrzał na mnie i zagryzł dolną wargę. Śmiechy chłopaków ucichły. Wiedziałam ,że na mnie patrzą. Ja siedziałam jednak zapatrzona w Facebooka. Szybko opanowałam ten ruch. Zbliżał się już wieczór. Rozmawialiśmy chwilkę. Powiedziałam ,że wychodzę więc trochę się tu będę szykować. Wzięłam czerwoną szminkę i pomalowałam usta przed kamerką. 

- Karolina ja tu cierpię! Nie rób mi tego. - miał specjalnie smutną minkę. 
- Ale co tobie chodzi? - uśmiechnęłam się niewinnie. Wiedziałam ,że on ma taką samą ochotę na pocałowanie mnie jak ja go. Chłopacy też patrzyli cały czas w ekran jak zaczarowani. Było to trochę niepokojące. 
- Na następny wyjazd jedziesz ze mną okej? - zapytał.
- No nie wiem, nie wiem. Muszę się zastanowić. - uśmiechnęłam się podle. On wysłał mi tylko buziaka. 
- Muszę iść. Przeprowadzam się na jakiś czas od mamy. Jak wrócisz to tobie wszytko wytłumaczę. Za jakieś 10 min. Będzie tu Albert. Zadzwonię później paaa. - rozłączyłam się. Boje się co powie na Alberta ,ale musiałam mu powiedzieć. Zamknęłam walizkę. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zniosłam te walizkę na dół i podeszłam do drzwi. Stał w nich mój przyjaciel. Nie pożegnałam się nawet z domownikami tylko wsiadłam do czarnego BMW X6. On najpierw włożył walizkę do bagażnika ,a potem zajął miejsce kierowcy. Zajechaliśmy pod piękny duży dom z ogrodem i basenem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------ 
Jak wygląda dom ?
Jak zareaguje Harry ?
Jakie wy macie pomysły ?
Jakie macie blogi ?
Komentujcie ! ;*


sobota, 24 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XIX

ROZDZIAŁ XIX


Postanowiłam dziś wracać sama. Na piechotę. Było naprawdę ładnie. Nagle ktoś zasłonił mi usta i nie pozwolił odwrócił. Nie mogłam nawet krzyknąć. Nie wiedziałam kto to.... Kopnęłam go. Puścił mnie i jęknął z bólu. Obróciłam się ,żeby zobaczyć kto to. Strach przeszył mnie całą. To był Albert. Czego on chciał ? Chciał mnie porwać ,czy zrobił mi kawał ? Podbiegłam do niego.
- Albert nic ci nie jest ? Strasznie przepraszam, ale co ty chciałeś kurwa zrobić ? - zaczęłam wypytywać.
- Chciałem zrobić tobie niespodziankę i powiedzieć tobie ,że przenoszę się do ciebie do szkoły. - podniósł głowę i na mnie spojrzał. Miał załzawione oczy ( pewnie z bólu ).
- To fajnie, naprawdę. Tylko zastanawia mnie jedno. Po co mnie złapałeś i nie pozwoliłeś się odzywać ? - zapytałam.
- Chciałem ciebie trochę nastraszyć. - uśmiechnął się.
- To się tobie udało. Jeszcze raz ciebie strasznie przepraszam. Chcesz może do mnie wpaść ? Wynagrodzę tobie wszytko herbatą i ciastkami. - uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Ja na ciasteczka zawsze chętnie - wyprostował się powoli. Po drodze rozmawialiśmy na wiele tematów. Był świetnym przyjacielem. Nie myśleliśmy o sobie jak o parze. Tylko przyjaciele. Pod domem nie było żadnego samochodu. Znaczyło to tylko ,że mama będzie wieczorem. Weszliśmy do domu i zdjęliśmy buty. Poszłam do kuchni i wstawiłam herbatę. Albert poszedł za mną. Oparł się o blat. Rozmawialiśmy chwile o Kamilu i Sandrze. Oboje nie rozumieliśmy co Kamil chciał osiągnąć. Poszliśmy do mnie do pokoju. Usiedliśmy u mnie na łóżku. Jedliśmy ciastka z kremem i nie raz się ubrudziliśmy. Wypiliśmy herbatę. Zaczęłam go łaskotać. Chciał zrobić to samo, na szczęście lub nie szczęście ja nie mam łaskotek. To mu jednak nie przeszkadzało. Zaczął pstrykać mi ramiączkiem od stanika. Postanowiliśmy się wybrać na spacer. Musieliśmy się jednak przebrać. Oboje byliśmy brudni od kremu z ciastek. Poleciałam po jakąś starą koszulkę taty i dałam ją Albertowi. Ja wybrałam sobie ubrania i poszłam do toalety. Po przebraniu wyszłam. Postanowiliśmy iść się napić kawy. Usiedliśmy przy stoliku i chciałam Albertowi zrobić fotkę. On jednak cały czas się wiercił i robił głupie miny. Poszedł zamówić dla nas kawę. Ja wzięłam telefon do ręki ,żeby mu szybko zrobić zdjęcie. Przyszedł z dwoma kubkami z nakryciem. I nachylił się nad stołem żeby mi jeden podał. Ja szybko zrobiłam mu zdjęcie. Zaczęłam współczuć jego fotografom. Tyle się z nim użerać. Zaczęliśmy się znowu śmiać. On potem również zajął się fotografią i filmikami.


                                     

To było naprawdę śmieszne popołudnie. Tego mi ostatnio brakowało. Podziękowałam Albertowi za czas spędzony na zabawie i poszłam do domu. Widziałam samochód. Nie był on jednak ani mamy ani taty. Czyżby Krystian ? Nie myliłam się. To niestety on. Niech się umawia z matką ,ale nie u nas w domu. Wróciłam do pokoju. Usiadłam do komputera i puściłam sobie muzykę oraz włączyłam mojego ulubionego bloga. One Dream  . Czytanie go zawsze wciąga i czekam na kolejną część. Były tylko 3 nowe rozdziały. Mimo to i tak cieszyłam się jak dziecko. Dziecko ,którego problemem jest Gargamel z bajki o Smerfach siedzący w salonie całując mamę Smerfetkę. Dziwna metafora, jednak prawdziwa. Najprawdziwsza na świecie. Na jutro umówiłam się na skype z Harrym ponieważ okazało się że wyjechał na 5 dni. Zostaje sama z moją mamą ,które jest już dla mnie prawie obca i z człowiekiem ,który jest obcy. Po przeczytaniu bloga, przeglądnięciu fb i twittera zeszłam do nich na dół. Siedzieli i oglądali jakiś film. Weszłam tam jakby nigdy nic i usiadłam na fotelu. Gapiłam się jakieś 3 minuty nie więcej w telewizor i podebrałam im trochę popcornu. Wstałam i już wybierałam się po coś słodkiego do kuchni. 
- Karolina poczekaj. Mam ci coś ważnego do powiedzenia. - zatrzymała mnie mama. 
- Tak mamusiu? - starałam się być grzeczna. 
- Ja i Krystian. Znaczy Krystian poprosił mnie o rękę a ja się zgodziłam. - uśmiechnęła się tak szeroko jak umiała. Łzy same napłynęły mi do oczu i uciekłam na górę. To działo się za szybko. Dopiero co rozwiodła się z tatą. Niecały tydzień temu. Ona po prostu oszalała. A może to nie tata miał romans tylko ona ? Nie chce jej już oglądać. Ja im wszystkim tylko przeszkadzam. Przez głowę przeszła mi tylko jedna myśl. Nie pierwszy raz to robie. Tym razem jednak na poważnie. Weszłam do swojej toalety. Z drugiej szuflady wyjęłam całe pudełko żyletek z czego wyciągnęłam jedną. Zawsze je miałam. Najczęściej używane były przez np. zawody miłosne, brak rodziców, kłótnie przyjaźni. Później było to uzależnienie. Wyszłam z niego. Nie było to łatwe. Nie było osób ,które by szczególnie pomogły. Oprócz Sandry. Ona była moim Aniołem. Na rodziców nie można było liczyć. Możecie uznać ,że to błahe powody. Dla mnie jednak bolesne. Ludzie mówią o popisywaniu się cięciem, paleniem i przeklinaniem. To są moje uzależnienia. Nie raz paliłam maryśkę i pewnie jeszcze nie raz to zrobię. Niegrzeczna dziewczynka mówią. Dla mnie to nie śmieszne. Czasem chce przestać, to nie jest jednak proste. To jest najtrudniejsza rzecz jaką mogę zrobić. Znormalnieć. Zaczęłam od jednej kreski. Nie znacznej. Poleciało kilka kropel czerwonej ciesz. Druga była gorsza. Poleciała już strużka krwi. Potem zrobiłam kolejne i kolejne. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Po chwili do toalety. Gdy zobaczył moją rękę zrobił wielkie oczy. Ja tylko schowałam ją za siebie. To był .... 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DUM DUM DUM !
Kto to był?
Co dalej?
Jakie wy macie blogi?
Jakie pomysły?
Piszcie, piszcie, piszcie.
Przepraszam za moją nieobecność. Byłam na obozie i treningi mnie wykończyły. 
Niedługo szkoła. Cieszycie się ?
Do usłyszenia w następnym rozdziale ;))
Przeczytałeś ? Nie bądź lama, skomentuj ;3 

środa, 21 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XVIII

ROZDZIAŁ XVIII


   Oglądaliśmy jakiś nudny film, jak prawie każdy. Nagle zaczęły lecieć reklamy, znowu zaczęliśmy się całować. Pierwszy raz od dawna czułam się kochana i piękna. Nagle zadzwonił mój telefon. To był .... Alan. Zapomniałam ,że się z nim pogodziłam i jesteśmy przyjaciółmi. Musiałam więc odebrać. 
- Hej kociak, o co chodziło z tym skypem ? - Gdy usłyszałam jego głos, chciałam się rozłączyć, po tym jak wiedziałam czego on ode mnie chce.
- A nic, wariowałam z Sandrą i niechcący usiadła na laptopie. Zadzwoniła przypadkiem. - powiedziałam. Harry zaczął się śmiać z czegoś w telewizji. Wiedziałam ,że Alan to usłyszał.
- Sorry Alan. Musze kończyć, jestem ciut zajęta. - rozłączyłam się. Usiadłam Hazzie na kolanach.
- Alan się dobija ? - zapytał lekko zaniepokojony.
- Tak, ale nie bądź zazdrosny. - dałam mu buziaka w usta i wtedy weszła Sandra. Miała podpuchnięte zapłakane oczy. Szybko wstałam i do niej podbiegłam.
- Kochana, co się stało ? - zapytałam i spojrzałam jej w oczy.
- No.. no bo wiesz... Bo Kamil... Ja patrzyłam przez okno .... i .. no ... - jąkała się. To musiało być poważne.
- Powiedz to. - dawałam jej otuchy.
- Bo Kamil całował się z inną w parku na przeciwko !!! - krzyknęła i wybuchnęła płaczem. Przytuliłam ją i zaprowadziłam w stronę kanapy. Usiadła a ja poszłam do kuchni po kakao i coś słodkiego. Wtedy wszedł Harry.
- Myszko ja już pójdę. Podwieźć cię jutro do szkoły? Jutro wraca twoja mama prawda ? - pytał ,a ja przygotowywałam kakao.
- Gdybyś mógł o 7.00 po mnie przyjechać byłabym uradowana. Tak, mama jutro wraca. Jestem ciekawa jaką będzie miała wymówkę wyjazdu. - Harry na mnie spojrzał, chwycił za podbródek i pocałował. Wziął płaszcz i wyszedł. Padało. Wróciłam do Sandry z kakaem, piankami i dużą tabliczką czekolady. Obejrzałyśmy jakąś komedie i strasznie się uśmiałyśmy. Była już 00.37, a jutro szkoła. Poszłyśmy do łóżek i zasnęłyśmy. Rano obudziła mnie piosenka "AC-DC - Highway to Hell". Jak leciała zawsze chętnie wstawałam. Dzisiaj było tak samo. Poszłam obudzić Sandrę i udałam się do toalety. Wzięłam szybki prysznic. Uczesałam się i umalowałam. Wyszłam i doszłam do szafy, ubrałam się.

Zeszłam na dół. Zrobiłam śniadanie do szkoły Sandrze i mnie. Pomyślałam ,że Harry też się ucieszy. Więc i on dostanie. Byłyśmy już gotowe i właśnie przyjechał Harry. Pocałowałam go. Jechaliśmy w ciszy. Ciszy przyjemnej dla uszu. Nie czułam się samotnie- wreszcie. Pomyśleć ,że niedawno płakałam. Płakałam ,bo byłam samotna. Potem poznałam Hazze i wszystko się zmieniło. Z zamyśleń wybudził mnie Harry. Byliśmy już pod szkołą. Wzięłam plecak i wysiadłam z samochodu. Znowu podprowadził mnie pod drzwi. Tym razem nie wstydził się. Pocałował mnie. Namiętnie, w usta. Jak ja go kocham to się w głowie nie mieści.Weszłam do szkoły. Pierwsza matma. Jak ja nie cierpię naszej nauczycielki. Zawsze przydziela dziewczyny do chłopaków. Nie było na szczęście pracy w grupach. Lekcje zleciały szybko. Mama ma być chyba wieczorem. Postanowiłam dziś wracać sama. Na piechotę. Było naprawdę ładnie. Nagle ktoś zasłonił mi usta i nie pozwolił odwrócił. Nie mogłam nawet krzyknąć. Nie wiedziałam kto to....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Co dalej ?
 Macie pomysły piszcie w komach ;))
Macie blogi ? Piszcie w komach ;3 
Komentujcie motywujcie ;))

wtorek, 6 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XVII

ROZDZIAŁ XVII


W piżamie zeszłam na dół. Ktoś zadzwonił do drzwi. Moim oczom ukazał się .... Harry. Spojrzał na mnie oczami zbitego psa. Szybko spojrzałam w ziemie żeby mu nie ulegnąć. Chwycił jednak ręką mój podbródek, więc musiałam patrzeć mu w oczy. Zielone tęczówki przelatywały mnie na wylot. Gdy zrozumiałam co się dziele wyrwałam się i zapytałam.
- Czego chcesz ? - trochę arogancko. Dalej patrzył na mnie smutny.
- Tęsknie. - wymamrotał. 
- Tęsknisz ? Szkoda że nie tęskniłeś jak zostawiłeś mnie płaczącą na chodniku. Samą ! - poleciała mi łza po policzku. Chciał ją wytrzeć ,ale się odsunęłam. 
- Słuchaj Karolina. Nie chciałem. To był impuls też byś tak zareagowała. Wiesz przecież że kocham cię najbardziej na świecie. - mówił a ja słuchałam. Już chciałam mu wybaczyć. Niestety Sandra wszystko zniszczyła. 
- Ej, Karolina !!! Alan i Albert dzwonią równocześnie !!! - krzyczała. Harry obrócił się i wyszedł. Pobiegłam za nim. Znowu ta sama sytuacja. . Otaczały nas fanki i reporterzy. Dogoniłam go i pociągnęłam za ramie. Obrócił się i spojrzał na mnie. 
- Znowu ta sama sytuacja ! Znowu uciekasz i mnie nie słuchasz ! Nie w tym Harrym się zakochałam. To nie ten Styles ! - krzyknęłam i uciekłam. Harry stał tylko oszołomiony, otoczony przez reporterów i fanki. Pobiegłam do parku, zaczęło padać. Chodziłam i płakałam. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. To był Harry. Byłam wściekła i się z nim pokłóciłam. Znowu. Już odchodziłam. Byłam wściekła i zapłakana. Nagle złapał mi za łokieć.
- Co ? - powiedziałam poirytowana. Wtedy on mnie pocałował. 


Byłam trochę zła ,ale bardziej szczęśliwa. Oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Były takie zachłanne i szczęśliwe. Tyle daje jeden pocałunek. Chyba nas pogodził. Staliśmy tam tak trzymając się za ręce. Zaczęłam się trząść z zimna. Szłam w stronę domu. On postanowił iść ze mną. Chwycił mnie za rękę i szliśmy dalej. Patrzyłam w niebo. Było tak pięknie. W tym momencie przypomniałam sobie że jestem w piżamie. Przytuliłam się do Harrego i przyśpieszyłam. Doszliśmy do domu. Byłam całkowicie przemarznięta. Zostawiłam Sandre z Hazzą w salonie i poleciałam po inną piżamę. Zeszłam na dół. Harry podał mi kakao i pocałował. Usiedliśmy na kanapie a Sandra poszła się umyć. Oglądaliśmy jakiś nudny film, jak prawie każdy. Nagle zaczęły lecieć reklamy, znowu zaczęliśmy się całować. Pierwszy raz od dawna czułam się kochana i piękna. Nagle zadzwonił mój telefon. To był .... 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
A ja dalej nie wiem co dalej ;3 
Hahaha ! Brawo dla mnie. 
Podawajcie swoje blogi ;))
Sorry że krótki ;/

Komentujcie motywujcie ;*

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XVI

ROZDZIAŁ XVI


Nagle ktoś oplótł swoje ręce na moim brzuchu i przyciągnął do siebie. Myślałam że to Albert. Ale pomyliłam się to był ....  

Nie kto inny jak Alan ! On chyba nie wie że jesteśmy przyjaciółmi. Szybko się odsunęłam i obróciłam. Na jego twarzy namalowane były jego myśli. Byłam z nim 4 lata i wiedziałam zazwyczaj wszystko. Tak było i teraz. Te oczy mówiły nic innego jak "Znowu z tobą będę, jesteś moim kolejnym celem". Ja to po protu widziałam. Wystraszyłam się. Wiedziałam że zrobi wszystko by to osiągnąć. To co chciał. A tym czymś byłam ja. Dlaczego właśnie ja ? Nikomu tego nie życzę. Dziewczyny ze szkoły zastanawiają się dlaczego do niego nie wrócę. Wszystkie mówią tylko, że jestem dziwna w końcu Alan w szkole jest przez dziewczyny uważany za "Dobrą dupe"  Ja nie lubię tego określenia. Jest takie rzeczowe. Jak przedmiot się wtedy czuje. Odsunęłam się i oparłam o szafkę. Przypomniałam sobie po chwili o jedzeniu i wznowiłam przygotowywanie. Alan tam stał i mnie obserwował. Wzięłam talerze i zaniosłam kanapki na stół. Stanęłam przy Albercie. Mogłam się domyślić ,że coś zrobi. Pociągnął mnie za biodra tak żebym usiadła mu na kolana. Za zaczęłam układać mu śmiesznie włosy a wszyscy się z nas śmiali. Ja dalej się tak bawiłam. On nagle wstał.
- Dosyć tego. - powiedział poważnie Albert. 
- Ale coś się stało. - spojrzałam ze zdziwieniem wyrysowanym na twarzy. Uśmiechnął się cwaniacko. Podniósł mnie na ręce i wskoczył ze mną do basenu. Dalej byliśmy w tej samej pozycji. On stał i trzymał mnie na rękach. Wszyscy pobiegli za nami i patrzeli na nas z brzegu. My się tylko śmialiśmy. Wszyscy nagle zaczęli skakać. Nawet Harry. Znaczy on nie wskoczył tylko Louis go wepchnął. Było naprawde świetnie, musieliśmy jednak kończyć ponieważ jutro ide do szkoły . Niestety. Chłopcy już się zbierali. Pożegnałam wszystkich. Potem ewakuowali się Kamil i Albert a na końcu Alan. Ubłagałam Sandrę na jeszcze jedną noc u mnie w domu. Poszłyśmy tylko do niej do domu po książki i rzeczy na jutro. Wróciłyśmy była już 20. Dzień minął tak szybko. To jest wręcz straszne. Zrobiłyśmy sobie kolacje i usiadłyśmy przed telewizorem. Leciała akurat nowa piosenka 1D. Zaczęłam z Sandrą tańczyć i wariować. Bawiłyśmy się świetnie. W pewnym momencie wypadł mi telefon. Zignorowałam go. Sandra i ja śpiewałyśmy i śmiałyśmy się jak nigdy. Sandra w pewnym momencie nie chcący usiadła na klawiaturze od laptopa leżącego na kanapie. Szybko jednak wstała. Wariowałyśmy dalej. Piosenka jednak dobiegła końca. Usiadłyśmy z powrotem na kanapie. Wzięłam laptopa na kolana wystraszyłam się tym co zobaczyłam. Miałam konferencję z Alanem, Albertem i Harrym. Oni wszystko widzieli i słyszeli. Szybko się rozłączyłam i zbladłam. Dzwonili jeszcze kilka razy. Potem wyzywali się Alan i Harry na czacie. To było straszne. Postanowiłam wziąć prysznic. W piżamie zeszłam na dół. Ktoś zadzwonił do drzwi. Moim oczom ukazał się ....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Kto za drzwiami ?
• Z kim będzie Karolina ?

Hahahaha ! Sama nie wiem ;D 

Komentujcie motywujcie ;3

ROZDZIAŁ XV

ROZDZIAŁ XV


Zostać singielką czy wrócił do Alana lub być z Albertem ? Przynajmniej spróbować. No nie wiem muszę to przemyśleć. Jak będę z Alanem to Harry od razu powie że go okłamałam. Wole na razie nic nie robić. Nie mogę jeszcze z nikim być. Jeszcze myślę o Harrym. Stałam tam na dole. Rozmawialiśmy sobie chwilę. Wszyscy się dogadali oprócz oczywiście - Harrego, Alana, Alberta. Zerkali non- stop to na mnie to na siebie. Czułam się nieswojo. Siedziałam obok Alberta, który chciał chyba rozładować napięcie i zabrał mi bransoletkę. Zaczęłam go gonić po domu, wywaliłam się na schodach. On podbiegł zabrał mnie na ręce i zaniósł do mnie do pokoju, rzucił na łóżko.
- Chyba muszę tobie na przeprosiny oddać bransoletkę - udawał smutnego. Przytulał go.
- No musisz, - zaśmiał się i uderzył mnie delikatnie poduszką. Zaczęła się bitwa.

Uderzyłam go w pewnym momencie dość mocno w głowę. A ten uklęknął, podniósł ręce do góry.
- Poddaje się jestem twój. - uśmiechnął się. Zaśmiałam się i znowu go uderzyłam. 
- Oj nie tak się nie bawimy. - wstał.
- Bo co mi zrobisz ? -zapytałam go. Od razu zareagował. Wziął mnie na plecy. I zaczął latać po piętrze. 
- Idziemy na dół ? - zapytał i obrócił głowę. 
- Nie obracaj się bo głowy na twoim ramieniu nie moge położyć. - zmierzwiłam mu włosy. - Ale okej idziemy goście czekają, a dasz rade po schodach ? - spytałam z troską. Wtedy pobiegł w stronę schodów. Ja cały czas się śmiałam. Weszliśmy do salonu. Wszyscy siedzieli na kanapie i się na nas patrzyli. My tylko wybuchnęliśmy śmiechem. Położył mnie na fotelu a on mi na kolanach.
- Yyy... Chyba coś jest nie tak .. - spojrzałam na Alberta. On się uśmiechnął. Wstał podniósł się a potem mnie usiadł i usadził mnie na jego kolanach. Oglądaliśmy jakiś nudny film. Nagle Albert mnie połaskotał. Pisnęłam i uśmiechnęłam się i zaczęłam go łaskotać. Wszyscy na nas patrzyli i się śmiali. Oprócz Alana i Harrego. 
- Dacie oglądać ? - zapytał Alan.
- Właśnie idźcie sobie na góre pohałasować. - dodał Harry. Chyba zapomniał że jest w moim domu, nie u siebie. Nic jednak nie mówiłam. Nikomu nie podobał się film. Oglądaliśmy go jednak dalej. I powtórzyła się sytuacja. Znowu pisnęłam i tym razem zaczęłam bić go poduszką lataliśmy po całym salonie. Wszyscy się śmiali i również zaczęli się bić. Było strasznie głośno. Wszyscy się śmialiśmy i wszędzie był puch z poduszek. Uspokoiliśmy się w końcu. Usiadłam na kolanach Alberta, jednak szybko wstałam. Wszyscy byli głodni, poszłam zrobił coś do jedzenia. Nagle ktoś oplótł swoje ręce na moim brzuchu i przyciągnął do siebie. Myślałam że to Albert. Ale pomyliłam się to był ....  

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Kto to był ?
• Co będzie dalej ?
Hahahahaha Sama nie wiem ;D 

Komentujcie motywujcie ;3 Zapraszam w bohaterów. Można obejrzeć Alberta i Kamila ;)) 

piątek, 2 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XIV

ROZDZIAŁ XIV 


 Nagle do domu weszli, prawie równocześnie : Alan, Harry, Kamil, Albert ...  Nogi mi się ugięły... Wszyscy na mnie spojrzeli. Po chwili weszła reszta 1D i zabrali Harrego. Szkoda. Powinnam mieć go dość po tym jak mnie zostawił. Ja go niestety dalej kocham. Kamil poszedł z Sandrą nalewać drinki. A ja stałam oparta o stół i patrzyłam w ziemie. Zauważyłam ,że podchodzi do mnie Albert.
- Hej, co tam ? Widzę ,że coś się stało. - odezwał się i pochylił się tak ,żeby spojrzeć mi w oczy.
- Nic takiego, chłopak znowu mnie zostawił. Mam dość. - poleciały mi łzy. Albert mnie przytulił. Wtuliłam się w niego. Jak w przyjaciela. Cieszyłam się że go poznałam. Poczułam wzrok Alana i Harrego. Równocześnie ruszyli w moją stronę. Wystraszyłam się. Puściłam Alberta, chwyciłam za rękę i poszłam do kuchni. Napiliśmy się po drinku i dyskutowaliśmy o muzyce. Lubił te zespoły co ja. Poszliśmy po długiej dyskusji do salonu. Trzymaliśmy się za ręce i piliśmy alkohol. Poleciała wolna piosenka. Albert zabrał mi drinka i poprosił do tańca. Zgodziłam się. Owinęłam ręce na jego szyi ,a on na moich biodrach. Przytuliłam się do jego torsu. Był wyższy ode mnie. Piosenka się skończyła.
- Ide po coś do picia, przynieść ci coś ? - zapytał Albert.
- Okej, coś możesz mi przynieść, sam wybierz. - odpowiedziałam i oparłam się o stół. Wiedziałam ,że mój spokój nie potrwał długo. Podszedł do mnie Alan.
- Hej mała. - zawsze tak do mnie mówił, gdy byliśmy razem.
- Hej.- postanowiłam z nim porozmawiać. Tak się stara. Trzeba ludziom wybaczać. Będziemy przyjaciółmi.
- Jak się bawisz ? Jak tam Harry ? I czemu płakałaś dzisiaj ? - pytał.
- Słuchaj to długa historia. W każdym razie z Harrym już nie jestem. Powiedział że nie chce ze mną być. Przynajmniej tak to odebrałam. - poleciała mi łza po policzku. Alan mnie przytulił.
- Spokojnie, nie wie co traci. Tak jak ja nie wiedziałem. On dalej będzie ciebie kochał tak jak ja teraz. - złapał mnie za podbródek żebym spojrzała mu w oczy. W porę podszedł Albert. Zmierzył Alana wzrokiem. I podał mi drinka. Alan odsunął się ode mnie. Poszedł grał w fife przed telewizor. Miałam te gre od kiedy z nim byłam. Pamiętam jak razem graliśmy. Z Alanem dogadywałam się naprawdę dobrze. Albert przerwał mi rozmyślania. Byłam już serio upita. Dostałam coś serio mocnego. Poszłam do salonu i oglądałam gre w fife. Alan zerkał na mnie non- stop. Ludzie zaczęli się zbierać. Widziałam jak 1D idzie po płaszcze.
- Nie chcecie zostać na noc ? Mieszkacie dość daleko pomieścimy się. Zostaje jeszcze kilka osób. Dogadacie się. - zapytałam. Wszyscy odpowiedzieli twierdząco oprócz Harrego który nic nie powiedział. Został jeszcze Alan, Albert, Kamil i Sandra. Siedzieliśmy sobie w salonie. Wszyscy zaczeli usypiać. Zaprowadziłam ich do pokojów gościnnych i do mojego. Ja miałam spać na kanapie. Było mi strasznie twardo. Nagle przyszedł Alan. Udawałam że śpię. Wziął na ręce. Zaniósł do mojego pokoju gdzie miał właśnie on spać. Położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Był w bokserkach. Położył się obok a ja zasnęłam. Obudziłam się. Alan już leżał i przyglądał mi się.
- O księżniczka się obudziła. - uśmiechnął się i podał mi śniadanie do łóżka.
- Dziękuje to miłe, a ty ile już nie śpisz ?
- Ja ? Z godzinę. Poczekaj przyszykuje tobie ubrania.
- Okej, nie mam nic przeciwko ja w tym czasie zjem.
Alan przyszykował mi ubrania i położył na krześle i usiadł obok mnie. Wiedziałam że ma dobre poczucie stylu. Nie raz pomagał mi się szykować. To było słodkie.  Jak dobrze mieć takich przyjaciół. Była 9. Zjadłam i wstałam. Wzięłam rzeczy do toalety. Umyłam się, uczesałam, umalowałam i ubrałam.
Strój wyszykowany przez Alana.

Ubrana zeszłam na dół. Wszyscy już tam byli, myślałam że śpią. Przywitałam się. Włączyłam telewizor. Oglądałam jakieś głupie wiadomości. Harry cały czas na mnie patrzył. Nie rozumiem go. To on ze mną zerwał. Zastanawiam się teraz. Zostać singielką czy wrócił do Alana lub być z Albertem ? Przynajmniej spróbować.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry że krótki ,ale mam teraz małe problemy sercowe itd. Więc :
• Z kim ma być Karolina ? 
• Dlaczego z nim ?
• Co dalej ?









czwartek, 1 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XIII

ROZDZIAŁ XIII


Usiadłam na krawężniku i płakałam. Nagle podszedł do mnie ktoś i objął mnie ramieniem. Nie zwracałam na to uwagi. Płakałam on mnie przytulał. Nagle ktoś przybiegł. Rozpoznałam ten charakterystyczny głos. To Sandra. Czyli kto był obok mnie . To był Alan ! Nie miałam nawet siły wrzasnąć. Sandra zrobiła to za mnie. 
- Co ty robisz gnoju ?! Czemu ona płacze ?! Znowu ją ranisz ?! Ty najmniej jesteś tu teraz potrzebny !! Nie pamiętasz już koncertu ?! Więc spierdalaj ! - krzyczała a on spojrzał oszołomiony i poszedł. Sandra usiadła obok mnie. Tak bardzo za nią tęskniłam.
- Kochane co się stało ? - zapytała i spojrzała mi w oczy. 
- No bo ... no ... Harry ! To Harry ! To przez niego ! - wykrzyczałam i zalałam się łzami. Wtuliłam się w przyjaciółkę, Tak bardzo ją kocham. Jak siostrę. Ona wstała i wzięła mnie za rękę. Poszłyśmy do mnie. Gdy weszłyśmy do salonu na kanapie siedziała mama i całowała się z Krystianem ! To jest chore ! Poleciałam na górę a Sandra za mną. Opowiedziałam jej o filmiku i o Harrym i o wszystkim co się działo. Słuchała mnie uważnie. Czekała aż się uspokoję. Chciała żebym się odstresowała. Podała mi laptopa. Włączyłam tt. Było dużo pytań o mnie i Hazze. Odpowiedziałam że nie jesteśmy razem. Poleciały mi łzy po policzkach. Sandra zabrała mi laptopa i zaproponowała zakupy. Zgodziłam się bez wahania. Oni dalej siedzieli na dole. Miałam ich dość. Matka nawet mi nie powiedziała. Połaziłyśmy po sklepach a potem poszłyśmy na kawę do Starbucks. Zamówiłyśmy sobie po kawie. Nagle poczułam czyjś wzrok. Przeszywał mnie. Zorientowałam się że to Harry. Błagałam przyjaciółkę żebyśmy wyszły. Zgodziła się. Zaproponowała mi siłownie lub basen. Wybrałam basen . Przez ten płacz nie mam siły na nieprzytomnie uderzanie gdzie popadnie. Poleciałyśmy do sklepu po nowe stroje i poszłyśmy na basen. Przebrałyśmy się w stroje kompielowe i poszłyśmy na basen.
STRÓJ SANDRY.
STRÓJ KAROLINY.
Od razu wskoczyłyśmy do chłodnej wody i podpłynęłyśmy do baru. Zamówiłyśmy po drinku. Chciałam się wyluzować. Nagle podpłynęło do nas dwóch chłopaków i zaczęłyśmy z nimi rozmawiać. Byli świetni. Jeden miał na imie Albert ,a drugi Kamil. To była świetna rozmowa. Musiałyśmy się jednak zmywać. Dałyśmy im przed wyjściem nasze numery. Miałyśmy nadzieje że napiszą. Doszłyśmy do domu była 18:06. Mamy nie było. Zostawiła karteczke. "Karolinko wyjeżdżam na 3 dni. Zostajesz sama. Przepraszam że nie uprzedziłam ale to była niespodzianka. Obiad masz w lodówce a pieniądze na stole." Zajebiście znowu to samo.
- Sandra nocujesz u mnie ? - zapytałam przyjaciółkę.
- Oczywiście ! - rozpromieniła się i napisała sms'a do mamy że nie wraca na noc.
- Mojej mamy nie ma w domu gdzieś wyjechała. Robimy domówkę ? - zapytałam.
- Okej.
- To ja ide kupić alkohol, jakieś przekąski itd. a ty zaproś znajomych których mam na tt w ulubionych okej ? - powiedziałam do przyjaciółki która już biegła po laptopa. Uznałam to za "tak" i wyszłam na zakupy. Troche tego było.
Ludzie o 20 zaczęli się zbierać. Miałam w znajomych z 15 osób. I wtedy mnie olśniło. Przecież w ulubionych mam Stylesa i Alana ! OMG ! Co ja teraz zrobię. Dobra Karolina. Spokój. Napisali nasi znajomi z basenu więc od razu ich zaprosiłam. Sandra aż podskoczyła z radości. Kamil musiał jej się spodobać. Nagle do domu weszli, prawie równocześnie : Alan, Harry, Kamil, Albert ...
Nogi mi się ugięły...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
•Jak zareagują na siebie chłopcy ?
•Karolina poczuje coś do nowych znajomych ?
•Co dalej ?

Komentujcie motywujcie ;3
Zostawiajcie zwoje blogi ;))
Te są serio świetne :
http://bradfordboizayn.blogspot.com/
http://yeah-one-dream.blogspot.com/
the-worst-behind-us.blogspot.com
Kochane czekam na nexty xx

wtorek, 30 lipca 2013

ROZDZIAŁ XII



ROZDZIAŁ XII


Nagle ktoś zapukał do drzwi. Myślałam ,że to Sandra. Pomyliłam się ... To był Kristian ! Co on tu robi ? Mój nauczyciel od biologii u mnie w domu. 
- Witaj Karolinko ! Jest twoja mama ? - powiedział przyjaźnie. Zdziwiłam się. Czego on chce od mojej matki. Ostatnio byłam na wagarach ,ale mama wiedziała. 
- Córciu idź do góry. Hej Krystian ! - mama pocałowała go. Nie w policzek w usta ! Czy ja o czymś nie wiem ?! Byłam wściekła. Poleciałam do Harrego do góry. Miał moją lustrzankę w ręce i szklane oczy. Wystraszyłam się. 
- Misiak co się stało ? - zapytałam z troską.

*Perspektywa Harry*
Karolina wyszła z pokoju otworzyć drzwi. Zauważyłem na stoliczku jej aparat ( lustrzankę ). Zacząłem oglądać zdjęcia. Na starszych zdjęciach większość była z tym jej byłym chłopakiem. Jak są na spacerze, jak się całują, jak jedzą razem, nawet jak siedzą w domu. To stara miłość Karoliny już o nim nie pamięta ! Na pewno. Chociaż ? Ostatnio rozmawiali pod jej domem. W szkole też czegoś od niej chciał. Powinienem być zazdrosny ? Nagle natrafiłem na filmik w jej domu. On był bez koszulki, ona go kręciła. 


- No nie kręć mnie kicia ! Bo nie będzie buzi. - mówił.
- Oto mój piękny chłopak ,którego ZAWSZE będę kochała - powiedziała i dała mu kamerę. On skierował ją na nią.
- Zawsze ? - zapytał.
- Nawet jak zerwiemy będziesz częścią mnie. Wiesz ? Ja po prostu cie kocham. Jak o naszej miłości zapomnę obejrzę to i będę cie pamiętać. Ciebie i naszą miłość.- dała mu buziaka, a on wyłączył kamerę. Spojrzałem na datę. To było pół roku temu. Czyli jeszcze przed naszym spotkaniem. A jak ona dalej go kocha ? Jak o nim nie zapomniała ?  Będą mnie teraz dręczyły te pytania. Zaszkliły mi się oczy. Nagle weszła do pokoju Karolina. Piękna jak zawsze. Pomyślałem ,że mogę ją stracić. Podeszła do mnie.
- Misiak co się stało ? - zapytała cicho ,ale z troską. Zabrała mi lustrzankę. Zobaczyła co oglądałem i szybko wyłączyła aparat. 
- Po co to oglądałeś ? - zapytała smutna.
- To prawda ? - odpowiedziałem pytaniem.
- Co ?
- To że dalej go kochasz...
- Nie, mówiłam tak wtedy, teraz uczucie wygasło.
- A jak ze mną wygaśnie ?
- Nie wygaśnie. Ciebie kocham naprawdę.
- Jemu mówiłaś to samo. - poleciała mi łza po policzku. Co jeżeli okaże się że mnie też tak teraz mówi a później już tak nie będzie. A może przesadzam. Spojrzała na mnie smutna. Ona jeszcze coś do nie czuła. Wstałem i wyszedłem. Poczekam ,aż będzie gotowa. Pobiegła za mną i krzyczała. Po drodze spotkałem kilka fanek. Rozdałem im autografy i zrobiliśmy zdjęcia. Zaczęły się pytania o Karolinę. Powiedziałem "Wszystko w swoim czasie" i poszedłem. Dotarłem do domu. Wszyscy siedzieli na kanapie i śmiali się z jakiejś durnej komedii. Wypytywali po chwili co się stało.

*Perspektywa Karoliny*
Stałam jeszcze chwile na ulicy zapłakana i patrzyłam w stronę w którą poszedł. Usiadłam na krawężniku i płakałam. Nagle podszedł do mnie ktoś i objął mnie ramieniem. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Kto pociesza Karolinę ?
• Czy Harry wróci do ukochanej ?

Komentujcie Motywujcie ;3
Wiem że ciut krótki ,ale mam teraz mało czasu. Szykuje się na obóz ;) 

ROZDZIAŁ XI - Sandrunia !

ROZDZIAŁ XI


Zrobiłam sobie kakałko i usiadłam na kanapie. Sączyłam czekoladę.  Nagle obok mnie usiadł Louis .
- Co się stało? - zapytał. Skąd wiedział ,że coś się stało....
- Nic, nic. - powiedziałam i upiłam łyk kakałka. 
- Przecież widać że smutna jesteś . - odparł.
- Znowu się z Harrym pokłóciłam. Mam dość jego chorobliwej zazdrości ! - spojrzałam na Louisa. Był jakoś dziwnie zadowolony.
- O kogo znowu ? - teraz to on spojrzał na mnie.
- O ciebie. - powiedziałam ciszej. Nie był jednak zdziwiony. To nie było oczekiwana przeze mnie reakcja. Siedzieliśmy tam jeszcze chwile i gadaliśmy. 
- I co będziesz tutaj spała ? Na kanapie ? - zapytał.
- No raczej. - przykryłam się kocem.
- Może chcesz iść do mnie , a ja się tutaj prześpię. - spojrzał na mnie opiekuńczo. Wiedziałam że to się Harremu nie spodoba. Jednak nie mogłam jemu tego zrobić za bardzo go kocham.
- Nie dzięki. Mi tu wygodnie.- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Wstał powiedział "Dobranoc" i wyszedł. Harry robił jeszcze coś w łazience ,a ja zostawiłam u niego swoją szczotkę do włosów i bluzę. Poszłam do jego pokoju. Ledwo co weszłam do pokoju. Przecież byłam pijana ! Nie wiem ,kiedy i gdzie usnęłam. 

*Rano następnego dnia*
Obudziłam się w pokoju Harrego. Leżał obok mnie, ja miałam głowę na jego torsie. Wystraszyłam się. W końcu wczoraj się pokłóciliśmy. Wybacz mu. Tak po prostu, bez przeprosin. Wczoraj uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham. Leżałam tak i patrzyłam jak słodziutko śpi. Obudził się i spojrzał zdziwiony na mnie. Pewnie pamiętał jak się wczoraj pokłóciliśmy. 
- Jak się spało kochanie ? - dałam mu buziaka. Zdziwiony przetarł oczy rękoma. Odwzajemnił mojego całusa.
- Głowa mnie boli. - powiedział i wstał. Też wstałam dopadłam go i chwyciłam za rękę. Zeszliśmy na dół. Hazza nadal był trochę oszołomiony. Ja byłam w jego koszulce i bieliźnie a on w spodniach dresowych. Wszyscy siedzieli już na dole. 
- A wy co ? Nie jedliście jeszcze ? Zaraz coś ugotujemy. Choć Hazza ! - pociągnęłam go za rękę. Chciałam go trochę wyprowadzić w pole. Żeby nie wiedział co jest grane. Weszliśmy do kuchni. Zaczęłam robić gofry. Wiedziałam że Niall je uwielbia. Harry stał w kuchni i przyglądał mi się badawczo. Zastanawiał się pewnie na co może sobie pozwolić. 
- Co chcesz ,że tak patrzysz ? - zapytałam.
- Ciebie. - odpowiedział.
- Mnie chcesz, powiadasz .... To mnie bierz ! - powiedziałam i rozłożyłam ręcę ,gdy podchodził do mnie zaczęłam uciekać. Biegaliśmy po domu. Chłopcy się śmiali. Tylko Louis taki znudzony. Wybiegłam na dwór stała tam już całą grupa fotoreporterów itp. Zignorowałam ich i dalej uciekałam. Złapał mnie wreszcie i pocałował. 



Słychać było głośne flesze i krzyki reporterów. Zignorowaliśmy ich. Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Wszyscy patrzyli na nas ze śmiechem. Chłopcy przy stole prawie płakali, tak ich rozbawiliśmy. Poszłam dalej robić gofry a Harry za mną. Stanęłam przy blacie i rozgrzałam gofrownice. Poczułam czyjeś ręce na biodrach i delikatne pocałunki na szyi. Zaczęliśmy się znów całować. Usłyszałam podpalające się gofry. Oderwałam się od Harrego i wyjmowałam gofry na talerze. Zaniosłam je na stół. Wszyscy jedli z apetytem. Harry i Louis zerkali co chwila to na mnie to na siebie. Czułam się nieswojo. Zjadłam. Ładnie poprosiłam Zayn'a o pozmywanie. Zgodził się. Poleciałam do góry. Uczesałam się, umalowałam, ubrałam się w zabrane ze sobą wczoraj ubrania. 

Byłam zadowolona z tego jak wyglądam. Wzięłam torbę i spakowana zeszłam na dół. Wszyscy dziwnie na mnie patrzyli. Harry narzucił na siebie koszule i poszedł mnie odprowadzić. Stanęliśmy pod moim domem. 
- Wejdziesz? - zapytałam. Pomachał twierdząco głową. Mama była w kuchni a taty już nie było. Jest sobota, znaczy że już się wyprowadził ....
- Hej córciu ! - mam ucałowała mnie w policzek. 
- A ty pewnie jesteś Harry ? Od Karoliny słyszałam miłe słowa o tobie. - uśmiechnęła się a ja strzeliłam buraka. Chwile pogawędzili. 
- Mamo to my idziemy na górę okej ? - zapytałam i chwyciłam Hazze za rękę. 
- Dobrze ,ale mam dla ciebie wiadomość. Dzisiaj przyjeżdża Sandra. Zamieszka w domu obok na czas studiów. - uśmiechnęła się mama. Ja eksplodowałam. Cieszyłam się jak nigdy. Wzięłam Harego za rękę i poszliśmy do mnie. Usiadłam na łóżku i dałam mu buziaka. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Myślałam ,że to Sandra. Pomyliłam się ... 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
•Kto stanie w drzwiach ? 
•Mama Karoliny znajdzie sobie partnera ? 
•Harry lub Karolina zdradzą się ?

Komentujcie Motywujcie ;3 

poniedziałek, 29 lipca 2013

ROZDZIAŁ X - Wyjazd.

ROZDZIAŁ X


- Dobrze mamusiu ja nakryje do stołu. - krzyknęłam z salonu idąc w stronę kuchni. Mama była jakaś przygnębiona. Miała opuchnięte oczy - płakała. Wzięłam noże, widelce i talerze. Układałam je na stole ,a mama kończyła szykować kolacje. Tata wszedł do kuchni. On był bardziej wściekły niż smutny. Wątpię żeby chodziło o moje opuszczanie lekcji. To było poważniejsze. Usiedliśmy do stołu. Zapadła chwilowa cisza. Mama odezwała się pierwsza.
- Córciu mamy dla ciebie wiadomość. Tylko nie złość się i wysłuchaj do końca. - Poczułam strach. Moja mama pierwszy raz była taka poważna.
- Karolina. Rozwodzimy się. - powiedział poważnie tata biorąc kęsa do buzi.
- Co ?! Jak to ?! Dlaczego ?! - zapytałam z niedowierzaniem.
- Karolina jesteś już duża. Twój ojciec mnie zdradził. Wyprowadza się jeszcze dzisiaj od nas. Ty zostaniesz ze mną. - powiedziała mama spłynęła jej łza po policzku.
- Jak mogłeś? Kim ty jesteś ? Źle tobie było z nami ?! - darłam się na tatę i wyprowadziłam zapłakaną mamę do mojego pokoju.
- Mamusiu nie płacz. Chciałam dziś wieczorem wyjść ,ale nie zostawię cie samej. - powiedziałam wycierając mamie łzy.
- Nie ! Nie chce psuć tobie planu tym wszystkim. - odpowiedziała mi mama.
- Mamo ja nie pójdę nie zostawię ciebie. - popatrzyłam mamie w oczy.
- Idź to jest rozkaz. - zaśmiała się.
- Dobrze mamusiu. Dziękuje. Kocham cie.- dałam mamie buziaka i poszłam do toalety. Umyłam się zrobiłam makijaż, uczesałam się i ubrałam.

Włosy miałam wyprostowane. Wszytko wyglądało okej. Pożegnałam się z mamą i powiedziałam że wrócę w nocy albo jutro. Wyszłam przed dom. Stał tam czarny van. Harry od razu wyszedł mi na przeciw.
-Hej kochanie. - powiedział i pocałował mnie. Staliśmy tam tak i się całowaliśmy. Nagle usłyszeliśmy głośnie trąbienie. To Louis. Weszliśmy do van'a. Siedziałam pomiędzy Harrym ,a Zayn'em. Za chwile dotarliśmy do klubu. Weszliśmy do środka i usiedliśmy do stolika. Wszyscy bawiliśmy się świetnie. Przetańczyłam z Niall'em większość szybkich piosenek. Nagle poleciała wolna nuta. Podszedł do mnie Harry i zaczęliśmy tańczyć. Rozmawialiśmy chwile. Ktoś nam przerwał. To był Louis ! Po co on tutaj ? 
-Odbijany. - powiedział do Harr'ego i popatrzył na mnie. Harry zdziwiony odszedł i usiał do stolika. Louis chwycił mnie w talii ,a ja splotłam ręce na jego szyi. To był nic nie znaczący gest. Uznałam że to zwykły taniec. Byłam już podpita i nie zauważyłam jak Louis zaplótł swoje ręce na moich pośladkach. Tańczyliśmy tak patrząc sobie w oczy. Byliśmy blisko siebie. Piosenka się skończyła. Puściłam go. On jeszcze przez chwilę mnie trzymał potem puścił. Poszłam po kolejnego drinka. Wypiłam go i poszłam tańczyć z Niall'em. Świetnie się bawiłam. Nie to co Harry on siedział smutny przy stole i pił alkohol. Znowu wolna piosenka. Harry nawet nie drgnął. Nie poprosił mnie do tańca. Zrobił to po chwili Louis. Zgodziłam się. Tańczyliśmy jak przedtem. Może Harry nie rozumiał że to nic nie znaczy. Pogadałam chwilkę z Louis'em. Rozmawiało się świetnie. Zaczęłam już padać więc postanowiliśmy wracać. Pojechałam do chłopców. Poszłam do Harr'ego do sypialni i rozczesałam włosy. Wtedy do sypialni wszedł loczek. 
- A ty co ? - zapytał i usiadł obok mnie. - Nie z Louis'em ? - zapytał.
- O co tobie znowu chodzi ? - odpowiedziałam pytaniem.
- O co mnie chodzi ? Nie w ogóle się do siebie nie kleiliście. Nieee. - powiedział sarkastycznie. 
- Masz problem z tym że tańczyłam a nie chlałam jak ty ? - wstałam z łóżka. 
- Myślisz że chlałem tak z nudów. To przez ciebie piłem. - wstał i stanął obok mnie. Prawie krzyczał.
- Twoja zazdrość jest już chora i nienormalna wiesz ? I nie krzycz na mnie ! Idę spać w salonie ! - krzyknęłam.
- Może idź do Louis'a ? - powiedział chamsko ,gdy wychodziłam.
- Może pójdę. - wykrzyknęłam. 
Poleciałam do łazienki, umyłam się i ubrałam piżamę. Zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kakałko i usiadłam na kanapie. Sączyłam czekoladę.  Nagle obok mnie usiadł Louis ...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co dalej ?
• Jak potoczy się rozmowa Louis'a i Karoliny ? 
• Karolina pogodzi się z Harry'm ?
To już w następnym rozdziale ;D
Komentujcie motywujcie ;3

Zapraszam do innych fajnych ;) 
 http://onedirection4eveeer.blogspot.com/

piątek, 19 lipca 2013

ROZDZIAŁ IX - Wiadomość.

Usiadłam na jego łóżku. Znowu płakałam. Najpierw jestem dziwka a potem skarb ? Nie ma bata. Ubrałam sie w ubranie zabrane wczoraj ze sobą. Były to obcisłe krótkie spodenki i koszulka z duuużym dekoltem. A niech sobie popatrzy. Wzięłam te ubrania ,bo myślałam że nie będziemy pokłóceni ,ale cóż. Weszłam do kuchni. Wielki bałagan i nie pozmywane naczynia ,a na nich resztki niedosmażonej kiebłasy. Wszystkie oczy znowu wylądowały na mnie to przez strój. Przed chwilą rozmawiali. Gdy ja weszłam zapadła cisza. Podeszłam do stołu i zaczełam zbierać tależe prosto z przed ich nosów. Takie coś nie mogło dobrze smakować. Wzięłam składniki i zrobiłam im gofry.
- Karolina. Jesteś naszym aniołem w kuchni. - powiedział uradowany Niall i zaczął obżerać się goframi.
- Nie tylko w kuchni. - powiedział Louis cicho. Usłyszałam jednak i wiedziałam doskonale że chodzi im o mój strój. Zjadłam oparta o blat nie miałam o ochoty siadać do stołu. Gdy wszyscy zjedli, zaczęłam zbierać talerze. Nagle zerwali się Zayn i Louis. Zaczeli zbierać je za mnie i myć starannie. To miłe z ich strony. Nie był to najlepszy pomysł. Zmywanie to nie była najlepsza strona Louisa. Podeszłam do niego.
-Louis nie tak. I czemu w zimnej wodzie ?! - powiedziałam i zabrałam mu tależ.
- Idź z Niallem na poszukiwanie żelków. - uśmiechnęłam się do niego. Zayn dalej wycierał mokre naczynia.
- Jak chcesz to idź im pomóc. Ja to ogarne - powiedziałam do niego.
- Chętnie tobie pomoge. - powiedział i zabrał kolejny talerz. Uśmiechnęłam się do niego. Całej tej sytułacji przyglądali się uważnie Harry i Liam. Perfidnie sięgnęłam po solniczke która stała pomiędzy nimi. Jak to faceci. Patrzyli tylko na cycki. Typowe. Pozmywałam wszystko i zaczęłam zasówać krzesła przy stole. Piątka chłopaków w jednym domu to nie dobry pomysł. Chciałam poszukać Louisa i Nialla. Nie musiałam długo chodzić ,bo byli w salonie na kanapie i bili sie o żelki.
-Jak dzieci . - zaśmiałam się. Szybko spojrzali na mnie i usiedli normalnie.
- Ja już będe wracać. Dzisiaj w nocy mają wrócić moi rodzice. Musze ogarnąć dom. - powiedziałam do chłopców. Założyłam szpilki i wyszłam. W prawdzie prosili żebym ich zabrała że mi pomogą. Wolałam jednak sama to zrobić. Weszłam wyprowadziłam psa, nakarmiłam i dałam wody. Poszłam do góry, wzięłam prysznic i owinęłam sie w ręcznik. Ktoś nagle zadzwonił do drzwi. Myślałam że rodzice wcześniej wrócili. Jednak się pomyliłam. To był Alan i kilkoma kolegami. Wszyscy byli we mnie w gapieni. To przez ręcznik. Faceci są okropni. Patrzli tak przez chwile aż nie pstryknęłam im palcem przed oczami. Wszyscy spojerzeli na mnie.
-Czego chcesz ? - zapytałam Alana.
-Idziesz z nami ? - uśmiechnął sie.
-Gdzie ? - spojrzałam zdziwiona. Przecież zerwaliśmy.
-Na impreze do klubu. - kilku jego kolegów zarechotało.  Nagle usłyszałam za nimi dźwięk silnika. Wiedziałam że to Harry. Szybko wyszłam za drzwi i przytuliłam wysiadającego bruneta. Wzięłam go za ręke i pociągnęłam w strone domu.
- Idź do mnie do pokoju. Zaraz przyjde. - powiedziałam.
-Sorry, ale mam troche INNE plany na dzisiaj wieczór. - palnełam Alanowi prosto w twarz i zamknęłam drzwi. Poleciałam na góre.
-Po co przyszedłeś ? - zapytałam oschle.
-Twoje powitanie było milsze. I... Chciałem przeprosić wiem że nie powiniem cie oskarżać. Ale... Jestem o ciebie cholernie zazdrosny.- powiedział czule.
-O co znowu ? - spojrzałam podejrzliwie.
-O to jak wszyscy na ciebie patrzą. Jesteś naprawde piękna. - wyszeptał mi do ucha.
-To jest ostatnia szansa. - powiedziałam. Tęczówki mu zabłysły.  Pocałowałam go namiętnie.
-Poczekaj musze sie ubrać. - wyciągnęłam z szafy dresy i bokserke.
-Musisz ? - Zapytał. Wiedziałam o co mu chodzi.
-Musze. - odpowiedziałam. Ubrałam się. Nagle położył mi ręce na biodra i zaczął całować szyje. Przerwałam mu. Muszę sprzątać. Rodzice przy kolacji mają dla mnie jakąś ważną informacje.
-Harry. Musze posprzątać. Zostaw. - spojrzałam mu w oczy. Były tak pięknie zielone. Zeszłam na dół i zmywałam naczynia.
-A pójdziesz dziś ze mną i z chłopakami na impreze do klubu ? - zapytał z nadzieją.
-No oczywiście ! Oczywiście po kolacji z rodzicami. Przyjedź po mnie około 21:00. Okej ?
-Nie ma sprawy kotek. Pomoge tobie troche i pójdę.
Naprawde pomógł. Posprzątał całą góre domu a ja dół. Pożegnał mnie pocałunkiem i wyszedł. Usiadłam na kanapie. Oglądałam telewizje. Do domu weszli rodzice.
-Karolina choć do kuchnu zaraz kolacje zrobie. Mamy dla ciebie niewesołą wiadomość.
Zaczęłam sie bać.

----------------------------------------------------------------------------
· Jaką wiadomość mają rodzice Karoliny ?
· Co sie stanie na imprezie i po ?
Komentujcie i motywujcie ;3
Sorry że nie pisałam ,ale jestem nad jeziorem i zawieram nowe znajomości <3

czwartek, 18 lipca 2013

PYTANKO ;)


Hej mam pytanie. Czy wykazalibyście takie samo zainteresowanie ,gdybym stworzyła nowego bloga z nowym opowiadaniem . Nie o 1D. O istotach nadludzkich, miłości, trudnych wyborach i sytułacjach piszcie ^^

ROZDZIAŁ VIII

Liam wszedł do salonu. Spojrzał na mnie z pogardą i wyszedł. Poczułam ból, wiedziałam że nie powinnam go całować. To był koszmarny pomysł. Przestałam o tym myśleć i zajęłam się Harrym. Chciałam po prostu wtulić się w kogoś i zapomnieć.
-No to my nie przeszkadzamy i pojedziemy do hotelu, Liam zostaje ,bo on jakiś wkurwiony dzisiaj. To pa . - powiedział do nas Louis i pociągnął za sobą chłopaków. Chwyciłam Harrego za marynarkę.
-Kochasz mnie ? - zapytałam.
-Kocham. - powiedział Harry. Zdjął mnie z blatu i wziął na ręce. Nasze usta złączy się w pocałunek.
Wtedy czułam się pięknie i nie miałam pojęcia co ja pomyślałam przy Liamie. Kocham Hazze.
-Uhm. - odchrząknął ktoś. To był Liam. Powie mu ? Ale on tylko podszedł do lodówki, zmierzył nas wzrokiem, wziął mleko i wrócił na góre. Harry znów mnie chciał pocałować ,a raczej przespać się ze mną. Ale odtrąciłam go od razu. -Co się stało ? - zapytał. -Nie mam już ochoty. - odpowiedziałam i poszłam do góry porozmawiać z Liamem. Postanowiłam teraz panować nad sobą. Stanęłam w drzwiach jego pokoju, płakał. -Liam, cokolwiek sobie pomyślisz nie jestem dziwką. Nie chciałam cię pocałować, to był przypadek. Ja kocham Harrego przykro mi. - prawie wyszeptałam. -Przypadek ? Przypadkiem się kogoś nie całuje. - powiedział. -Myśl co chcesz. - dodałam i wyszłam. Usłyszałam jeszcze za sobą słowo "zdzira". Zignorowałam to. Harry był w sypialni. Znowu usiadłam na nim okrakiem i spojrzałam w oczy. Były smutne, prawie szklane. -Hazza co się stało. - zapytałam. Zdjął mnie ze swoich nóg i położył obok. - Całowałaś Liama prawda ? Słyszałem waszą rozmowę. A ja myślałem że mnie kochasz. Jak widać myliłem. Ty całujesz pierwszego lepszego kolesia. Jak taka ...
 - Tak wiem, dziwka,szmata,suka,zdzira. Wiem że tak o mnie sądzisz i nawet mnie nie wysłuchasz. Jak wolisz. Ja go pocałowałam. Tak. Ale dałam sie ponieść i powiedziałam mu że to nigdy się nie powtórzy. Ty jednak wolisz mnie oskarżyć. Mądrze. Ja idę na dół się napić. Żegnaj. - powiedziałam i z łzami w oczach wyszłam z pokoju. Wzięłam butelkę alkoholu i ją otworzyłam. Łzy same leciały mi po policzkach. Wzięłam pierwszego łyka. Odpaliłam papierosa i popijałam wódką.
Nagle ktoś wszedł do kuchni. To był Liam.
-Karolinko. Co się stało? - zapytał czule.
-Aż tak upita nie jestem. Słyszałam to słowo zdzira wiesz ? Więc przepraszam i spierdalaj. - odpowiedziałam i zaciągnęłam się papierosem.
-Sądzę ,że powinnaś się położyć. - powiedział Liam i spojrzał mi w oczy. Wzięłam łyka z butelki.
-A ja sądzę że to nie jest twoja sprawa. - powiedziałam chamsko. Wiem że przesadziłam.  Jednak nie miałam ochoty na kazania. Ani Harrego, ani Liama. Chciałam przejść na kanapę. Moje szpilki mi w tym przeszkodziły. W połowie drogi poleciałam na ziemie. Musiałam mocno upaść ,bo na dół zbiegł Harry.
-Liam co ty jej zrobiłeś ?! - zapytał wściekły.
-Ja nic, ona upiła się do upadłego. - odpowiedział Liam i spojrzał na mnie. Harry podszedł do mnie i pomógł mi wstać.
-Idę do domu. - wypaliłam już papierosa.
-Nigdzie nie idziesz. Ktoś cie jeszcze napadnie. - odpowiedział mi Harry. Nie miałam nic do gadania. Wziął mnie na ręce i zaniósł po schodach. Kilka razy uderzyłam go w tors. Byłam tak upita ,że po drugim razie nie miałam siły. Położył mnie na łóżku.
-Poczekaj zdejmę ci buty. W końcu nie będziesz w nich spała. - powiedział Harry i uśmiechnął się do mnie.
-Możesz ściągnąć co chcesz. - dodałam i zachichotałam.
-Żebyś mi rano robiła aferę ? Oj nie. - powiedział i wyszedł. Zostawił w pokoju swoją koszulkę. Resztką sił zdjęłam z siebie ubrania i ubrałam T-Shirt Hazzy. Położyłam się i szybko zasnęłam. Pamiętam jeszcze ,że koszulka pachniała tymi pięknymi perfumami i ułatwiła mi zaśnięcie.
                                                             
                                                               *Następnego Dnia*
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Miałam pierwszy raz takiego kaca. Zapomniałam że jestem w koszulce Hazzy, która ledwo zasłaniała mi tyłek ,a chłopcy pewnie już wrócili. Zeszłam na dół po schodach i ujrzałam całą PIĄTKĘ. Nie CZWÓRKĘ. ! Liam siedział najzwyklej przy stole i rozmawiał z Hazzą. Zdziwiłam się przecież był ostatnio bardzo wściekły na Harrego i na mnie. Weszłam do kuchni. Wszystkie oczy spojrzały na mnie i na moją koszulkę. Stanęłam tyłem do chłopaków i zrobiłam sobie herbatę. Dopiero po chwili zorientowałam się ,że koszulka nie zasłania mi tyłka tylko jego połowę! Odwróciłam się i wzięłam łyka herbaty. Chłopcy dalej się patrzyli na mnie jak w obrazek. Harry podszedł i posłał im mordercze spojrzenia.
-Hej kochanie. Jak się spało ? - zapytał czule. Myślał ,że nie pamiętam jak mnie oskarżył o to że jestem dziwką. No nie powiedział ,ale chciał.
-Spierdalaj. - miałam znowu łzy w oczach i pobiegłam na górę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

• Co powie na to Harry ?
• Czy Karolina mu wybaczy ?

Komentujcie motywujcie ;3