sobota, 31 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XXII

Zapraszam na mojego drugiego bloga! KLIKNIJ MNIE !

 ROZDZIAŁ XXII 



Zeszłam na dół po schodach. Weszłam do salonu. Zdziwienie. To jest uczucie którego tam doznałam. Na kanapie siedział Albert i... Alan! Co on tu robi? Czy wie ,że tu jestem? A może przyjaźni się z Albertem. W każdym razie nie mogę o nim powiedzieć o Hazzie. Podeszłam do nich i zakryłam mojemu przyjacielowi oczy.
- Kto to?- powiedziałam radośnie i z przekonaniem choć dalej byłam zdziwiona.
- Hmmm... Kto to może być? A już wiem! Ta panna co w kawiarni mi fotkę z zaskoczenia zrobiła? Prawda? Nie mylę się?- zadawał coraz to nowsze pytania. Odsłoniłam mu oczy i usiadłam na oparciu kanapy.
- O siemka słońce co tam u ciebie? - zapytał Alan.
- U mnie okej, jakoś leci a u ciebie? - uśmiechnęłam się.
- Świetnie. Jest taka ładna pogoda, może pójdziemy popływać?
- Alan jest 23.45 wiesz?
- Wiem i dlatego będą zajebiste fotki.
- Jesteście obaj nienormalni. To idę się w stój przebrać. - powiedziałam i poleciałam na górę. Strojów tam była góra. Nie wiedziałam który wziąć i zdecydowałam się na ten:
Zeszłam na dół owinięta ręcznikiem. Chłopacy byli w spodniach kąpielowych do połowy uda. Ręczniki mieli zarzucone na szyje. Wyszliśmy przez duże drzwi tarasowe i ukazał nam się piękny, wielki, basen. Usiadłam na brzegu i zamoczyłam nogi. Woda była letnia. Oczywiście oni nie mogli dać mi się oswoić. Alan wskoczył na bombę prosto przede mną ,a po chwili Albert wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody. Nie było mi zimno. Było przyjemnie. Zaczęłam więc nurkować sobie pod wodą. Chłopacy wciąż mnie łapali i wrzucali kawałek dalej. Było komicznie ,a zdjęcia wyszły zajebiście. Wyszliśmy z wody i udaliśmy się w stronę domu. Alan się osuszył i poszedł. Ja umyłam się i ubrałam w piżamkę. Albert też był już w stroju do spania ,ale siedział w salonie i coś oglądał. Usiadłam obok niego. Musze z nim porozmawiać o Harrym.
- Albert słuchaj, ja chce ci strasznie podziękować ,że mogę tu z tobą na razie zostać. Tylko jest jedna sprawa. - spojrzałam na niego.
- Jaka? Co się stało? Może pokój nie taki, albo ubrania? A może łazienka? Wszystko można zmienić jak chcesz. - był taki smutny.
- Nie. Wszystko jest świetnie. Jak z marzeń. - odetchnął z ulgą. - Ale rozmawiałam z Harrym i jak dowiedział się o sytuacji w mojej rodzinie postanowił ,że tu przyjedzie i zamieszka ze mną ,a potem tobie zapłaci. - mówiłam szybko. Bałam się że nie będzie chciał Hazzy w domu.
- Słuchaj jesteś dla mnie jak siostrzyczka i jak Harry chce to niech przyjeżdża niema problemu.
- Jesteś kochany.- przytuliłam go. Wróciłam na górę i się położyłam. Jutro nowy dzień. Harry przyjeżdża.  Rozmowa z Alanem mnie nie ominie. Dobranoc dla mnie i wszystkich zagubionych osób.

czwartek, 29 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XXI

ROZDZIAŁ XXI


 Zajechaliśmy pod piękny duży dom z ogrodem i basenem. Co ja mówię. Dom?! To była willa!

Wyciągnął walizkę i powędrował do drzwi wejściowych. A ja pognałam za nim. Znowu się śmialiśmy. Weszłam. Najpierw korytarz. A na jego końcu ? Piękny duży salon z kuchnią. 

On się nie zatrzymał. Poszedł po krętych schodach na górę. Skręcił w prawi i ostatnie drzwi w korytarz. Poszłam za nim oglądając powoli zdjęcia w ramkach. Były z młodości i z podróży. Szłam powolutku. On czekał na mnie uśmiechnięty w pokoju i przyglądał mi się badawczo. Tak naprawdę jeszcze mnie nie znał ,a pozwolił mi u siebie zamieszkać. Jest uroczym i dobrym człowiekiem. Ja siebie nie mogę tak niestety nazwać. Mój pokój był boski. Weszłam i mnie zatkało. Wielkie łóżko, satynowa pościel, czarne szafki. 

Do tego drzwi. Jedne, drugie i trzecie. Jedne do wyjścia to wiadomo. A reszta? Chciałam zobaczyć ,ale najpierw zwiedziłam pokój. Piękne duże lustro przykuło moją uwagę. Alberta w pokoju już nie było. Dał mi oglądać w spokoju. Pootwierałam szafki. Uderzał mnie za każdym razem zapach środka czystości. Zdjełam buty i przemaszerowałam po miękkim dywanie. Na biurku był także laptop. Jednak nie mogłam oderwał myśli od drzwi. Podeszłam do pierwszych. Toaleta. I to nie byle jaka.  

Wyglądała jak w jakimś śnie. Była piękna. Wanna ,a dalej szeroki prysznic. Dwa lustra i umywalki. Wszytko w kolorze drewna i kremu. I ta fototapeta za szkłem. Wyglądała jak prawdziwa. To naprawdę nieprawdopodobne. Przeszłam po chłodnych kafelkach. Przejechałam palcami po wannie. Wróciłam tak samo powoli w stronę drzwi. Wyszłam i skierowałam się do kolejnych. Były tak samo tajemnicze. Jak odkrywanie Narni. I to była Narnia! Szafa, ogromna szafa. Garderoba. Wypełniona ciuchami i butami mojego rozmiaru. Zaczęłam wątpić ,że to mój pokój.

Tyle półek i tyle butów. Szpilki, trampki, klapki, sandały, czółenka, vansy, conversy i wiele wiele innych. Dalej futra, futerka, bolerka. Kolejny jeansy, rurki, leginsy, szorty normalnie i z wysokim stanem, alladynki. Na końcu najwięcej bokserki, t-shirty, koszule, koszulki, tuniki, mgiełki i cała masa innych. Pełno luster na domiar. A i jeszcze kilka szuflad bielizny. Wyszłam i zeszłam na dół. Na kanapie przed telewizorem siedział Albert. Usiadłam obok niego i gapiłam w telewizor. Bo kilku minutach znudziło mi się i spojrzałam na niego. Patrzyłam i patrzyłam ,aż w końcu się odwrócił. 
- Co tak patrzysz? - zapytał i uśmiechnął się promiennie. 
- A tak chciałam zapytać. Czy ten pokój gdzie wstawiłeś walizkę jest mój? A jeśli tak to czyja ta łazienka i pełna garderoba? - zapytałam odpowiadając uśmiechem. 
- Twoja głuptasie. To jest tam wszystko twoje. Nie dziękuj nawet. Tylko siedź i film oglądaj. - zaśmiał się i poczochrał moje włosy. Usiadłam spokojnie oglądając film i podbierając popcorn. Wstałam i udałam się w stronę schodów. Weszłam, skręciłam w korytarz. Szłam oglądając ponownie wszystkie zdjęcia w pięknych ramkach. Otworzyłam drzwi. Uderzyło mnie zimne powietrze. Szybko zamknęłam okno. Podeszłam do laptopa, uruchomiłam go i włączyłam fb, muzykę i skype. Harry zadzwonił niemal od razu. Chciał wytłumaczenia. Wzięłam głęboki oddech. Opowiedziałam wszystko po kolei. Patrzył na mnie zdziwiony. 
- Będę tam jutro o 15:00. Powiedz Albertowi ,że ktoś jeszcze tam zamieszka. Spokojnie zapłacę. Kocham cię.- wysłał buziaka i rozłączył się. Przyjedzie tu? To słodkie ,ale przecież powinien tam jeszcze zostać to wszystko jest dziwne. Czas na rozmowę z Albertem. Zeszłam na dół po schodach. Weszłam do salonu. Zdziwienie. To jest uczucie którego tam doznałam. Na kanapie siedział Albert i ....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co dalej?
Kto siedział na kanapie z Albertem?
Harry naprawdę przyjedzie?
Już niedługo kolejny rozdział ;))
Zapraszam niżej do komentowania ;3 
Macie blogi? Podajcie w komie ;* 

wtorek, 27 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XX

ROZDZIAŁ XX


  Nagle ktoś wszedł do pokoju. Po chwili do toalety. Gdy zobaczył moją rękę zrobił wielkie oczy. Ja tylko schowałam ją za siebie. To był... Albert. Zostawił u mnie na stoliczku klucze od domu. Szybko włączył zimną wodę i zamoczył moją rękę. Nawet nie wiedział jak to szczypało. Wiem jednak że to moja wina tylko moja. Mama też ma w tym swój udział lecz niewielki. Oplótł rany bandażem. Jest tak troskliwy jak braciszek. Ręka bolała potwornie. Zaczęła szczypać. Albert napisać i wysłał jakiegoś SMS. Usiadł na łóżku ,a ja obok niego.
- Co ty chciałaś, kurwa zrobić? I dlaczego?- zapytał poddenerwowany jednak spokojny.
- Nie chciałam żyć. Tylko przeszkadzałam. Oni, dla mnie już obcy ludzie ,który siedzą na dole zaręczyli się. Rozumiesz?! Tydzień temu matka rozstała się z ojcem a teraz? - spuściłam głowę.
- Twoja mama chce dla ciebie dobrze. I nie sądzę ,że to powód do śmierci.- objął mnie ramieniem ,a ja go przytuliłam.
- Nie chce tu mieszkać. Nie chce ty żyć.- wybuchnęłam znowu płaczem.
- Słuchaj. Mogę zabrać cie na tydzień do siebie. Nie ma moich rodziców. Tak żebyś się oswoiła z sytuacją.
- uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje. - szepnęłam i spojrzałam mu w oczy.
- Porozmawiam z twoimi rodzicami i wieczorem przyjdę po ciebie. Przyszykuj się.- wyszczerzył się i zrobił zeza. Ja wybuchnęłam śmiechem. Wstaliśmy. Ja podeszłam do szafy z walizką ,a on zamachał przyjaźnie i wyszedł. Położyłam na ziemi walizkę i zaczęłam pakowanie. Nie było to łatwe. Ta cała biżuteria i jeszcze kosmetyczka. Nagle mój komputer wydał dziwny dźwięk. To Harry, dzwoni na Skype. Odebrałam po drugim sygnale i usiadłam na krześle. Miałam ochotę go pocałować niestety był tak daleko. Słyszałam chłopaków w pokoju i wiedziałam ,że na nas patrzą. Zaczęłam bawić się dolną wargą. Dziś byłam mocniej pomalowana niż zwykle.

On spojrzał na mnie i zagryzł dolną wargę. Śmiechy chłopaków ucichły. Wiedziałam ,że na mnie patrzą. Ja siedziałam jednak zapatrzona w Facebooka. Szybko opanowałam ten ruch. Zbliżał się już wieczór. Rozmawialiśmy chwilkę. Powiedziałam ,że wychodzę więc trochę się tu będę szykować. Wzięłam czerwoną szminkę i pomalowałam usta przed kamerką. 

- Karolina ja tu cierpię! Nie rób mi tego. - miał specjalnie smutną minkę. 
- Ale co tobie chodzi? - uśmiechnęłam się niewinnie. Wiedziałam ,że on ma taką samą ochotę na pocałowanie mnie jak ja go. Chłopacy też patrzyli cały czas w ekran jak zaczarowani. Było to trochę niepokojące. 
- Na następny wyjazd jedziesz ze mną okej? - zapytał.
- No nie wiem, nie wiem. Muszę się zastanowić. - uśmiechnęłam się podle. On wysłał mi tylko buziaka. 
- Muszę iść. Przeprowadzam się na jakiś czas od mamy. Jak wrócisz to tobie wszytko wytłumaczę. Za jakieś 10 min. Będzie tu Albert. Zadzwonię później paaa. - rozłączyłam się. Boje się co powie na Alberta ,ale musiałam mu powiedzieć. Zamknęłam walizkę. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zniosłam te walizkę na dół i podeszłam do drzwi. Stał w nich mój przyjaciel. Nie pożegnałam się nawet z domownikami tylko wsiadłam do czarnego BMW X6. On najpierw włożył walizkę do bagażnika ,a potem zajął miejsce kierowcy. Zajechaliśmy pod piękny duży dom z ogrodem i basenem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------ 
Jak wygląda dom ?
Jak zareaguje Harry ?
Jakie wy macie pomysły ?
Jakie macie blogi ?
Komentujcie ! ;*


sobota, 24 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XIX

ROZDZIAŁ XIX


Postanowiłam dziś wracać sama. Na piechotę. Było naprawdę ładnie. Nagle ktoś zasłonił mi usta i nie pozwolił odwrócił. Nie mogłam nawet krzyknąć. Nie wiedziałam kto to.... Kopnęłam go. Puścił mnie i jęknął z bólu. Obróciłam się ,żeby zobaczyć kto to. Strach przeszył mnie całą. To był Albert. Czego on chciał ? Chciał mnie porwać ,czy zrobił mi kawał ? Podbiegłam do niego.
- Albert nic ci nie jest ? Strasznie przepraszam, ale co ty chciałeś kurwa zrobić ? - zaczęłam wypytywać.
- Chciałem zrobić tobie niespodziankę i powiedzieć tobie ,że przenoszę się do ciebie do szkoły. - podniósł głowę i na mnie spojrzał. Miał załzawione oczy ( pewnie z bólu ).
- To fajnie, naprawdę. Tylko zastanawia mnie jedno. Po co mnie złapałeś i nie pozwoliłeś się odzywać ? - zapytałam.
- Chciałem ciebie trochę nastraszyć. - uśmiechnął się.
- To się tobie udało. Jeszcze raz ciebie strasznie przepraszam. Chcesz może do mnie wpaść ? Wynagrodzę tobie wszytko herbatą i ciastkami. - uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Ja na ciasteczka zawsze chętnie - wyprostował się powoli. Po drodze rozmawialiśmy na wiele tematów. Był świetnym przyjacielem. Nie myśleliśmy o sobie jak o parze. Tylko przyjaciele. Pod domem nie było żadnego samochodu. Znaczyło to tylko ,że mama będzie wieczorem. Weszliśmy do domu i zdjęliśmy buty. Poszłam do kuchni i wstawiłam herbatę. Albert poszedł za mną. Oparł się o blat. Rozmawialiśmy chwile o Kamilu i Sandrze. Oboje nie rozumieliśmy co Kamil chciał osiągnąć. Poszliśmy do mnie do pokoju. Usiedliśmy u mnie na łóżku. Jedliśmy ciastka z kremem i nie raz się ubrudziliśmy. Wypiliśmy herbatę. Zaczęłam go łaskotać. Chciał zrobić to samo, na szczęście lub nie szczęście ja nie mam łaskotek. To mu jednak nie przeszkadzało. Zaczął pstrykać mi ramiączkiem od stanika. Postanowiliśmy się wybrać na spacer. Musieliśmy się jednak przebrać. Oboje byliśmy brudni od kremu z ciastek. Poleciałam po jakąś starą koszulkę taty i dałam ją Albertowi. Ja wybrałam sobie ubrania i poszłam do toalety. Po przebraniu wyszłam. Postanowiliśmy iść się napić kawy. Usiedliśmy przy stoliku i chciałam Albertowi zrobić fotkę. On jednak cały czas się wiercił i robił głupie miny. Poszedł zamówić dla nas kawę. Ja wzięłam telefon do ręki ,żeby mu szybko zrobić zdjęcie. Przyszedł z dwoma kubkami z nakryciem. I nachylił się nad stołem żeby mi jeden podał. Ja szybko zrobiłam mu zdjęcie. Zaczęłam współczuć jego fotografom. Tyle się z nim użerać. Zaczęliśmy się znowu śmiać. On potem również zajął się fotografią i filmikami.


                                     

To było naprawdę śmieszne popołudnie. Tego mi ostatnio brakowało. Podziękowałam Albertowi za czas spędzony na zabawie i poszłam do domu. Widziałam samochód. Nie był on jednak ani mamy ani taty. Czyżby Krystian ? Nie myliłam się. To niestety on. Niech się umawia z matką ,ale nie u nas w domu. Wróciłam do pokoju. Usiadłam do komputera i puściłam sobie muzykę oraz włączyłam mojego ulubionego bloga. One Dream  . Czytanie go zawsze wciąga i czekam na kolejną część. Były tylko 3 nowe rozdziały. Mimo to i tak cieszyłam się jak dziecko. Dziecko ,którego problemem jest Gargamel z bajki o Smerfach siedzący w salonie całując mamę Smerfetkę. Dziwna metafora, jednak prawdziwa. Najprawdziwsza na świecie. Na jutro umówiłam się na skype z Harrym ponieważ okazało się że wyjechał na 5 dni. Zostaje sama z moją mamą ,które jest już dla mnie prawie obca i z człowiekiem ,który jest obcy. Po przeczytaniu bloga, przeglądnięciu fb i twittera zeszłam do nich na dół. Siedzieli i oglądali jakiś film. Weszłam tam jakby nigdy nic i usiadłam na fotelu. Gapiłam się jakieś 3 minuty nie więcej w telewizor i podebrałam im trochę popcornu. Wstałam i już wybierałam się po coś słodkiego do kuchni. 
- Karolina poczekaj. Mam ci coś ważnego do powiedzenia. - zatrzymała mnie mama. 
- Tak mamusiu? - starałam się być grzeczna. 
- Ja i Krystian. Znaczy Krystian poprosił mnie o rękę a ja się zgodziłam. - uśmiechnęła się tak szeroko jak umiała. Łzy same napłynęły mi do oczu i uciekłam na górę. To działo się za szybko. Dopiero co rozwiodła się z tatą. Niecały tydzień temu. Ona po prostu oszalała. A może to nie tata miał romans tylko ona ? Nie chce jej już oglądać. Ja im wszystkim tylko przeszkadzam. Przez głowę przeszła mi tylko jedna myśl. Nie pierwszy raz to robie. Tym razem jednak na poważnie. Weszłam do swojej toalety. Z drugiej szuflady wyjęłam całe pudełko żyletek z czego wyciągnęłam jedną. Zawsze je miałam. Najczęściej używane były przez np. zawody miłosne, brak rodziców, kłótnie przyjaźni. Później było to uzależnienie. Wyszłam z niego. Nie było to łatwe. Nie było osób ,które by szczególnie pomogły. Oprócz Sandry. Ona była moim Aniołem. Na rodziców nie można było liczyć. Możecie uznać ,że to błahe powody. Dla mnie jednak bolesne. Ludzie mówią o popisywaniu się cięciem, paleniem i przeklinaniem. To są moje uzależnienia. Nie raz paliłam maryśkę i pewnie jeszcze nie raz to zrobię. Niegrzeczna dziewczynka mówią. Dla mnie to nie śmieszne. Czasem chce przestać, to nie jest jednak proste. To jest najtrudniejsza rzecz jaką mogę zrobić. Znormalnieć. Zaczęłam od jednej kreski. Nie znacznej. Poleciało kilka kropel czerwonej ciesz. Druga była gorsza. Poleciała już strużka krwi. Potem zrobiłam kolejne i kolejne. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Po chwili do toalety. Gdy zobaczył moją rękę zrobił wielkie oczy. Ja tylko schowałam ją za siebie. To był .... 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DUM DUM DUM !
Kto to był?
Co dalej?
Jakie wy macie blogi?
Jakie pomysły?
Piszcie, piszcie, piszcie.
Przepraszam za moją nieobecność. Byłam na obozie i treningi mnie wykończyły. 
Niedługo szkoła. Cieszycie się ?
Do usłyszenia w następnym rozdziale ;))
Przeczytałeś ? Nie bądź lama, skomentuj ;3 

środa, 21 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XVIII

ROZDZIAŁ XVIII


   Oglądaliśmy jakiś nudny film, jak prawie każdy. Nagle zaczęły lecieć reklamy, znowu zaczęliśmy się całować. Pierwszy raz od dawna czułam się kochana i piękna. Nagle zadzwonił mój telefon. To był .... Alan. Zapomniałam ,że się z nim pogodziłam i jesteśmy przyjaciółmi. Musiałam więc odebrać. 
- Hej kociak, o co chodziło z tym skypem ? - Gdy usłyszałam jego głos, chciałam się rozłączyć, po tym jak wiedziałam czego on ode mnie chce.
- A nic, wariowałam z Sandrą i niechcący usiadła na laptopie. Zadzwoniła przypadkiem. - powiedziałam. Harry zaczął się śmiać z czegoś w telewizji. Wiedziałam ,że Alan to usłyszał.
- Sorry Alan. Musze kończyć, jestem ciut zajęta. - rozłączyłam się. Usiadłam Hazzie na kolanach.
- Alan się dobija ? - zapytał lekko zaniepokojony.
- Tak, ale nie bądź zazdrosny. - dałam mu buziaka w usta i wtedy weszła Sandra. Miała podpuchnięte zapłakane oczy. Szybko wstałam i do niej podbiegłam.
- Kochana, co się stało ? - zapytałam i spojrzałam jej w oczy.
- No.. no bo wiesz... Bo Kamil... Ja patrzyłam przez okno .... i .. no ... - jąkała się. To musiało być poważne.
- Powiedz to. - dawałam jej otuchy.
- Bo Kamil całował się z inną w parku na przeciwko !!! - krzyknęła i wybuchnęła płaczem. Przytuliłam ją i zaprowadziłam w stronę kanapy. Usiadła a ja poszłam do kuchni po kakao i coś słodkiego. Wtedy wszedł Harry.
- Myszko ja już pójdę. Podwieźć cię jutro do szkoły? Jutro wraca twoja mama prawda ? - pytał ,a ja przygotowywałam kakao.
- Gdybyś mógł o 7.00 po mnie przyjechać byłabym uradowana. Tak, mama jutro wraca. Jestem ciekawa jaką będzie miała wymówkę wyjazdu. - Harry na mnie spojrzał, chwycił za podbródek i pocałował. Wziął płaszcz i wyszedł. Padało. Wróciłam do Sandry z kakaem, piankami i dużą tabliczką czekolady. Obejrzałyśmy jakąś komedie i strasznie się uśmiałyśmy. Była już 00.37, a jutro szkoła. Poszłyśmy do łóżek i zasnęłyśmy. Rano obudziła mnie piosenka "AC-DC - Highway to Hell". Jak leciała zawsze chętnie wstawałam. Dzisiaj było tak samo. Poszłam obudzić Sandrę i udałam się do toalety. Wzięłam szybki prysznic. Uczesałam się i umalowałam. Wyszłam i doszłam do szafy, ubrałam się.

Zeszłam na dół. Zrobiłam śniadanie do szkoły Sandrze i mnie. Pomyślałam ,że Harry też się ucieszy. Więc i on dostanie. Byłyśmy już gotowe i właśnie przyjechał Harry. Pocałowałam go. Jechaliśmy w ciszy. Ciszy przyjemnej dla uszu. Nie czułam się samotnie- wreszcie. Pomyśleć ,że niedawno płakałam. Płakałam ,bo byłam samotna. Potem poznałam Hazze i wszystko się zmieniło. Z zamyśleń wybudził mnie Harry. Byliśmy już pod szkołą. Wzięłam plecak i wysiadłam z samochodu. Znowu podprowadził mnie pod drzwi. Tym razem nie wstydził się. Pocałował mnie. Namiętnie, w usta. Jak ja go kocham to się w głowie nie mieści.Weszłam do szkoły. Pierwsza matma. Jak ja nie cierpię naszej nauczycielki. Zawsze przydziela dziewczyny do chłopaków. Nie było na szczęście pracy w grupach. Lekcje zleciały szybko. Mama ma być chyba wieczorem. Postanowiłam dziś wracać sama. Na piechotę. Było naprawdę ładnie. Nagle ktoś zasłonił mi usta i nie pozwolił odwrócił. Nie mogłam nawet krzyknąć. Nie wiedziałam kto to....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Co dalej ?
 Macie pomysły piszcie w komach ;))
Macie blogi ? Piszcie w komach ;3 
Komentujcie motywujcie ;))

wtorek, 6 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XVII

ROZDZIAŁ XVII


W piżamie zeszłam na dół. Ktoś zadzwonił do drzwi. Moim oczom ukazał się .... Harry. Spojrzał na mnie oczami zbitego psa. Szybko spojrzałam w ziemie żeby mu nie ulegnąć. Chwycił jednak ręką mój podbródek, więc musiałam patrzeć mu w oczy. Zielone tęczówki przelatywały mnie na wylot. Gdy zrozumiałam co się dziele wyrwałam się i zapytałam.
- Czego chcesz ? - trochę arogancko. Dalej patrzył na mnie smutny.
- Tęsknie. - wymamrotał. 
- Tęsknisz ? Szkoda że nie tęskniłeś jak zostawiłeś mnie płaczącą na chodniku. Samą ! - poleciała mi łza po policzku. Chciał ją wytrzeć ,ale się odsunęłam. 
- Słuchaj Karolina. Nie chciałem. To był impuls też byś tak zareagowała. Wiesz przecież że kocham cię najbardziej na świecie. - mówił a ja słuchałam. Już chciałam mu wybaczyć. Niestety Sandra wszystko zniszczyła. 
- Ej, Karolina !!! Alan i Albert dzwonią równocześnie !!! - krzyczała. Harry obrócił się i wyszedł. Pobiegłam za nim. Znowu ta sama sytuacja. . Otaczały nas fanki i reporterzy. Dogoniłam go i pociągnęłam za ramie. Obrócił się i spojrzał na mnie. 
- Znowu ta sama sytuacja ! Znowu uciekasz i mnie nie słuchasz ! Nie w tym Harrym się zakochałam. To nie ten Styles ! - krzyknęłam i uciekłam. Harry stał tylko oszołomiony, otoczony przez reporterów i fanki. Pobiegłam do parku, zaczęło padać. Chodziłam i płakałam. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. To był Harry. Byłam wściekła i się z nim pokłóciłam. Znowu. Już odchodziłam. Byłam wściekła i zapłakana. Nagle złapał mi za łokieć.
- Co ? - powiedziałam poirytowana. Wtedy on mnie pocałował. 


Byłam trochę zła ,ale bardziej szczęśliwa. Oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Były takie zachłanne i szczęśliwe. Tyle daje jeden pocałunek. Chyba nas pogodził. Staliśmy tam tak trzymając się za ręce. Zaczęłam się trząść z zimna. Szłam w stronę domu. On postanowił iść ze mną. Chwycił mnie za rękę i szliśmy dalej. Patrzyłam w niebo. Było tak pięknie. W tym momencie przypomniałam sobie że jestem w piżamie. Przytuliłam się do Harrego i przyśpieszyłam. Doszliśmy do domu. Byłam całkowicie przemarznięta. Zostawiłam Sandre z Hazzą w salonie i poleciałam po inną piżamę. Zeszłam na dół. Harry podał mi kakao i pocałował. Usiedliśmy na kanapie a Sandra poszła się umyć. Oglądaliśmy jakiś nudny film, jak prawie każdy. Nagle zaczęły lecieć reklamy, znowu zaczęliśmy się całować. Pierwszy raz od dawna czułam się kochana i piękna. Nagle zadzwonił mój telefon. To był .... 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
A ja dalej nie wiem co dalej ;3 
Hahaha ! Brawo dla mnie. 
Podawajcie swoje blogi ;))
Sorry że krótki ;/

Komentujcie motywujcie ;*

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XVI

ROZDZIAŁ XVI


Nagle ktoś oplótł swoje ręce na moim brzuchu i przyciągnął do siebie. Myślałam że to Albert. Ale pomyliłam się to był ....  

Nie kto inny jak Alan ! On chyba nie wie że jesteśmy przyjaciółmi. Szybko się odsunęłam i obróciłam. Na jego twarzy namalowane były jego myśli. Byłam z nim 4 lata i wiedziałam zazwyczaj wszystko. Tak było i teraz. Te oczy mówiły nic innego jak "Znowu z tobą będę, jesteś moim kolejnym celem". Ja to po protu widziałam. Wystraszyłam się. Wiedziałam że zrobi wszystko by to osiągnąć. To co chciał. A tym czymś byłam ja. Dlaczego właśnie ja ? Nikomu tego nie życzę. Dziewczyny ze szkoły zastanawiają się dlaczego do niego nie wrócę. Wszystkie mówią tylko, że jestem dziwna w końcu Alan w szkole jest przez dziewczyny uważany za "Dobrą dupe"  Ja nie lubię tego określenia. Jest takie rzeczowe. Jak przedmiot się wtedy czuje. Odsunęłam się i oparłam o szafkę. Przypomniałam sobie po chwili o jedzeniu i wznowiłam przygotowywanie. Alan tam stał i mnie obserwował. Wzięłam talerze i zaniosłam kanapki na stół. Stanęłam przy Albercie. Mogłam się domyślić ,że coś zrobi. Pociągnął mnie za biodra tak żebym usiadła mu na kolana. Za zaczęłam układać mu śmiesznie włosy a wszyscy się z nas śmiali. Ja dalej się tak bawiłam. On nagle wstał.
- Dosyć tego. - powiedział poważnie Albert. 
- Ale coś się stało. - spojrzałam ze zdziwieniem wyrysowanym na twarzy. Uśmiechnął się cwaniacko. Podniósł mnie na ręce i wskoczył ze mną do basenu. Dalej byliśmy w tej samej pozycji. On stał i trzymał mnie na rękach. Wszyscy pobiegli za nami i patrzeli na nas z brzegu. My się tylko śmialiśmy. Wszyscy nagle zaczęli skakać. Nawet Harry. Znaczy on nie wskoczył tylko Louis go wepchnął. Było naprawde świetnie, musieliśmy jednak kończyć ponieważ jutro ide do szkoły . Niestety. Chłopcy już się zbierali. Pożegnałam wszystkich. Potem ewakuowali się Kamil i Albert a na końcu Alan. Ubłagałam Sandrę na jeszcze jedną noc u mnie w domu. Poszłyśmy tylko do niej do domu po książki i rzeczy na jutro. Wróciłyśmy była już 20. Dzień minął tak szybko. To jest wręcz straszne. Zrobiłyśmy sobie kolacje i usiadłyśmy przed telewizorem. Leciała akurat nowa piosenka 1D. Zaczęłam z Sandrą tańczyć i wariować. Bawiłyśmy się świetnie. W pewnym momencie wypadł mi telefon. Zignorowałam go. Sandra i ja śpiewałyśmy i śmiałyśmy się jak nigdy. Sandra w pewnym momencie nie chcący usiadła na klawiaturze od laptopa leżącego na kanapie. Szybko jednak wstała. Wariowałyśmy dalej. Piosenka jednak dobiegła końca. Usiadłyśmy z powrotem na kanapie. Wzięłam laptopa na kolana wystraszyłam się tym co zobaczyłam. Miałam konferencję z Alanem, Albertem i Harrym. Oni wszystko widzieli i słyszeli. Szybko się rozłączyłam i zbladłam. Dzwonili jeszcze kilka razy. Potem wyzywali się Alan i Harry na czacie. To było straszne. Postanowiłam wziąć prysznic. W piżamie zeszłam na dół. Ktoś zadzwonił do drzwi. Moim oczom ukazał się ....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Kto za drzwiami ?
• Z kim będzie Karolina ?

Hahahaha ! Sama nie wiem ;D 

Komentujcie motywujcie ;3

ROZDZIAŁ XV

ROZDZIAŁ XV


Zostać singielką czy wrócił do Alana lub być z Albertem ? Przynajmniej spróbować. No nie wiem muszę to przemyśleć. Jak będę z Alanem to Harry od razu powie że go okłamałam. Wole na razie nic nie robić. Nie mogę jeszcze z nikim być. Jeszcze myślę o Harrym. Stałam tam na dole. Rozmawialiśmy sobie chwilę. Wszyscy się dogadali oprócz oczywiście - Harrego, Alana, Alberta. Zerkali non- stop to na mnie to na siebie. Czułam się nieswojo. Siedziałam obok Alberta, który chciał chyba rozładować napięcie i zabrał mi bransoletkę. Zaczęłam go gonić po domu, wywaliłam się na schodach. On podbiegł zabrał mnie na ręce i zaniósł do mnie do pokoju, rzucił na łóżko.
- Chyba muszę tobie na przeprosiny oddać bransoletkę - udawał smutnego. Przytulał go.
- No musisz, - zaśmiał się i uderzył mnie delikatnie poduszką. Zaczęła się bitwa.

Uderzyłam go w pewnym momencie dość mocno w głowę. A ten uklęknął, podniósł ręce do góry.
- Poddaje się jestem twój. - uśmiechnął się. Zaśmiałam się i znowu go uderzyłam. 
- Oj nie tak się nie bawimy. - wstał.
- Bo co mi zrobisz ? -zapytałam go. Od razu zareagował. Wziął mnie na plecy. I zaczął latać po piętrze. 
- Idziemy na dół ? - zapytał i obrócił głowę. 
- Nie obracaj się bo głowy na twoim ramieniu nie moge położyć. - zmierzwiłam mu włosy. - Ale okej idziemy goście czekają, a dasz rade po schodach ? - spytałam z troską. Wtedy pobiegł w stronę schodów. Ja cały czas się śmiałam. Weszliśmy do salonu. Wszyscy siedzieli na kanapie i się na nas patrzyli. My tylko wybuchnęliśmy śmiechem. Położył mnie na fotelu a on mi na kolanach.
- Yyy... Chyba coś jest nie tak .. - spojrzałam na Alberta. On się uśmiechnął. Wstał podniósł się a potem mnie usiadł i usadził mnie na jego kolanach. Oglądaliśmy jakiś nudny film. Nagle Albert mnie połaskotał. Pisnęłam i uśmiechnęłam się i zaczęłam go łaskotać. Wszyscy na nas patrzyli i się śmiali. Oprócz Alana i Harrego. 
- Dacie oglądać ? - zapytał Alan.
- Właśnie idźcie sobie na góre pohałasować. - dodał Harry. Chyba zapomniał że jest w moim domu, nie u siebie. Nic jednak nie mówiłam. Nikomu nie podobał się film. Oglądaliśmy go jednak dalej. I powtórzyła się sytuacja. Znowu pisnęłam i tym razem zaczęłam bić go poduszką lataliśmy po całym salonie. Wszyscy się śmiali i również zaczęli się bić. Było strasznie głośno. Wszyscy się śmialiśmy i wszędzie był puch z poduszek. Uspokoiliśmy się w końcu. Usiadłam na kolanach Alberta, jednak szybko wstałam. Wszyscy byli głodni, poszłam zrobił coś do jedzenia. Nagle ktoś oplótł swoje ręce na moim brzuchu i przyciągnął do siebie. Myślałam że to Albert. Ale pomyliłam się to był ....  

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Kto to był ?
• Co będzie dalej ?
Hahahahaha Sama nie wiem ;D 

Komentujcie motywujcie ;3 Zapraszam w bohaterów. Można obejrzeć Alberta i Kamila ;)) 

piątek, 2 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XIV

ROZDZIAŁ XIV 


 Nagle do domu weszli, prawie równocześnie : Alan, Harry, Kamil, Albert ...  Nogi mi się ugięły... Wszyscy na mnie spojrzeli. Po chwili weszła reszta 1D i zabrali Harrego. Szkoda. Powinnam mieć go dość po tym jak mnie zostawił. Ja go niestety dalej kocham. Kamil poszedł z Sandrą nalewać drinki. A ja stałam oparta o stół i patrzyłam w ziemie. Zauważyłam ,że podchodzi do mnie Albert.
- Hej, co tam ? Widzę ,że coś się stało. - odezwał się i pochylił się tak ,żeby spojrzeć mi w oczy.
- Nic takiego, chłopak znowu mnie zostawił. Mam dość. - poleciały mi łzy. Albert mnie przytulił. Wtuliłam się w niego. Jak w przyjaciela. Cieszyłam się że go poznałam. Poczułam wzrok Alana i Harrego. Równocześnie ruszyli w moją stronę. Wystraszyłam się. Puściłam Alberta, chwyciłam za rękę i poszłam do kuchni. Napiliśmy się po drinku i dyskutowaliśmy o muzyce. Lubił te zespoły co ja. Poszliśmy po długiej dyskusji do salonu. Trzymaliśmy się za ręce i piliśmy alkohol. Poleciała wolna piosenka. Albert zabrał mi drinka i poprosił do tańca. Zgodziłam się. Owinęłam ręce na jego szyi ,a on na moich biodrach. Przytuliłam się do jego torsu. Był wyższy ode mnie. Piosenka się skończyła.
- Ide po coś do picia, przynieść ci coś ? - zapytał Albert.
- Okej, coś możesz mi przynieść, sam wybierz. - odpowiedziałam i oparłam się o stół. Wiedziałam ,że mój spokój nie potrwał długo. Podszedł do mnie Alan.
- Hej mała. - zawsze tak do mnie mówił, gdy byliśmy razem.
- Hej.- postanowiłam z nim porozmawiać. Tak się stara. Trzeba ludziom wybaczać. Będziemy przyjaciółmi.
- Jak się bawisz ? Jak tam Harry ? I czemu płakałaś dzisiaj ? - pytał.
- Słuchaj to długa historia. W każdym razie z Harrym już nie jestem. Powiedział że nie chce ze mną być. Przynajmniej tak to odebrałam. - poleciała mi łza po policzku. Alan mnie przytulił.
- Spokojnie, nie wie co traci. Tak jak ja nie wiedziałem. On dalej będzie ciebie kochał tak jak ja teraz. - złapał mnie za podbródek żebym spojrzała mu w oczy. W porę podszedł Albert. Zmierzył Alana wzrokiem. I podał mi drinka. Alan odsunął się ode mnie. Poszedł grał w fife przed telewizor. Miałam te gre od kiedy z nim byłam. Pamiętam jak razem graliśmy. Z Alanem dogadywałam się naprawdę dobrze. Albert przerwał mi rozmyślania. Byłam już serio upita. Dostałam coś serio mocnego. Poszłam do salonu i oglądałam gre w fife. Alan zerkał na mnie non- stop. Ludzie zaczęli się zbierać. Widziałam jak 1D idzie po płaszcze.
- Nie chcecie zostać na noc ? Mieszkacie dość daleko pomieścimy się. Zostaje jeszcze kilka osób. Dogadacie się. - zapytałam. Wszyscy odpowiedzieli twierdząco oprócz Harrego który nic nie powiedział. Został jeszcze Alan, Albert, Kamil i Sandra. Siedzieliśmy sobie w salonie. Wszyscy zaczeli usypiać. Zaprowadziłam ich do pokojów gościnnych i do mojego. Ja miałam spać na kanapie. Było mi strasznie twardo. Nagle przyszedł Alan. Udawałam że śpię. Wziął na ręce. Zaniósł do mojego pokoju gdzie miał właśnie on spać. Położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Był w bokserkach. Położył się obok a ja zasnęłam. Obudziłam się. Alan już leżał i przyglądał mi się.
- O księżniczka się obudziła. - uśmiechnął się i podał mi śniadanie do łóżka.
- Dziękuje to miłe, a ty ile już nie śpisz ?
- Ja ? Z godzinę. Poczekaj przyszykuje tobie ubrania.
- Okej, nie mam nic przeciwko ja w tym czasie zjem.
Alan przyszykował mi ubrania i położył na krześle i usiadł obok mnie. Wiedziałam że ma dobre poczucie stylu. Nie raz pomagał mi się szykować. To było słodkie.  Jak dobrze mieć takich przyjaciół. Była 9. Zjadłam i wstałam. Wzięłam rzeczy do toalety. Umyłam się, uczesałam, umalowałam i ubrałam.
Strój wyszykowany przez Alana.

Ubrana zeszłam na dół. Wszyscy już tam byli, myślałam że śpią. Przywitałam się. Włączyłam telewizor. Oglądałam jakieś głupie wiadomości. Harry cały czas na mnie patrzył. Nie rozumiem go. To on ze mną zerwał. Zastanawiam się teraz. Zostać singielką czy wrócił do Alana lub być z Albertem ? Przynajmniej spróbować.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry że krótki ,ale mam teraz małe problemy sercowe itd. Więc :
• Z kim ma być Karolina ? 
• Dlaczego z nim ?
• Co dalej ?









czwartek, 1 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ XIII

ROZDZIAŁ XIII


Usiadłam na krawężniku i płakałam. Nagle podszedł do mnie ktoś i objął mnie ramieniem. Nie zwracałam na to uwagi. Płakałam on mnie przytulał. Nagle ktoś przybiegł. Rozpoznałam ten charakterystyczny głos. To Sandra. Czyli kto był obok mnie . To był Alan ! Nie miałam nawet siły wrzasnąć. Sandra zrobiła to za mnie. 
- Co ty robisz gnoju ?! Czemu ona płacze ?! Znowu ją ranisz ?! Ty najmniej jesteś tu teraz potrzebny !! Nie pamiętasz już koncertu ?! Więc spierdalaj ! - krzyczała a on spojrzał oszołomiony i poszedł. Sandra usiadła obok mnie. Tak bardzo za nią tęskniłam.
- Kochane co się stało ? - zapytała i spojrzała mi w oczy. 
- No bo ... no ... Harry ! To Harry ! To przez niego ! - wykrzyczałam i zalałam się łzami. Wtuliłam się w przyjaciółkę, Tak bardzo ją kocham. Jak siostrę. Ona wstała i wzięła mnie za rękę. Poszłyśmy do mnie. Gdy weszłyśmy do salonu na kanapie siedziała mama i całowała się z Krystianem ! To jest chore ! Poleciałam na górę a Sandra za mną. Opowiedziałam jej o filmiku i o Harrym i o wszystkim co się działo. Słuchała mnie uważnie. Czekała aż się uspokoję. Chciała żebym się odstresowała. Podała mi laptopa. Włączyłam tt. Było dużo pytań o mnie i Hazze. Odpowiedziałam że nie jesteśmy razem. Poleciały mi łzy po policzkach. Sandra zabrała mi laptopa i zaproponowała zakupy. Zgodziłam się bez wahania. Oni dalej siedzieli na dole. Miałam ich dość. Matka nawet mi nie powiedziała. Połaziłyśmy po sklepach a potem poszłyśmy na kawę do Starbucks. Zamówiłyśmy sobie po kawie. Nagle poczułam czyjś wzrok. Przeszywał mnie. Zorientowałam się że to Harry. Błagałam przyjaciółkę żebyśmy wyszły. Zgodziła się. Zaproponowała mi siłownie lub basen. Wybrałam basen . Przez ten płacz nie mam siły na nieprzytomnie uderzanie gdzie popadnie. Poleciałyśmy do sklepu po nowe stroje i poszłyśmy na basen. Przebrałyśmy się w stroje kompielowe i poszłyśmy na basen.
STRÓJ SANDRY.
STRÓJ KAROLINY.
Od razu wskoczyłyśmy do chłodnej wody i podpłynęłyśmy do baru. Zamówiłyśmy po drinku. Chciałam się wyluzować. Nagle podpłynęło do nas dwóch chłopaków i zaczęłyśmy z nimi rozmawiać. Byli świetni. Jeden miał na imie Albert ,a drugi Kamil. To była świetna rozmowa. Musiałyśmy się jednak zmywać. Dałyśmy im przed wyjściem nasze numery. Miałyśmy nadzieje że napiszą. Doszłyśmy do domu była 18:06. Mamy nie było. Zostawiła karteczke. "Karolinko wyjeżdżam na 3 dni. Zostajesz sama. Przepraszam że nie uprzedziłam ale to była niespodzianka. Obiad masz w lodówce a pieniądze na stole." Zajebiście znowu to samo.
- Sandra nocujesz u mnie ? - zapytałam przyjaciółkę.
- Oczywiście ! - rozpromieniła się i napisała sms'a do mamy że nie wraca na noc.
- Mojej mamy nie ma w domu gdzieś wyjechała. Robimy domówkę ? - zapytałam.
- Okej.
- To ja ide kupić alkohol, jakieś przekąski itd. a ty zaproś znajomych których mam na tt w ulubionych okej ? - powiedziałam do przyjaciółki która już biegła po laptopa. Uznałam to za "tak" i wyszłam na zakupy. Troche tego było.
Ludzie o 20 zaczęli się zbierać. Miałam w znajomych z 15 osób. I wtedy mnie olśniło. Przecież w ulubionych mam Stylesa i Alana ! OMG ! Co ja teraz zrobię. Dobra Karolina. Spokój. Napisali nasi znajomi z basenu więc od razu ich zaprosiłam. Sandra aż podskoczyła z radości. Kamil musiał jej się spodobać. Nagle do domu weszli, prawie równocześnie : Alan, Harry, Kamil, Albert ...
Nogi mi się ugięły...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
•Jak zareagują na siebie chłopcy ?
•Karolina poczuje coś do nowych znajomych ?
•Co dalej ?

Komentujcie motywujcie ;3
Zostawiajcie zwoje blogi ;))
Te są serio świetne :
http://bradfordboizayn.blogspot.com/
http://yeah-one-dream.blogspot.com/
the-worst-behind-us.blogspot.com
Kochane czekam na nexty xx