wtorek, 30 lipca 2013
ROZDZIAŁ XII
ROZDZIAŁ XI - Sandrunia !
ROZDZIAŁ XI
poniedziałek, 29 lipca 2013
ROZDZIAŁ X - Wyjazd.
ROZDZIAŁ X
- Dobrze mamusiu ja nakryje do stołu. - krzyknęłam z salonu idąc w stronę kuchni. Mama była jakaś przygnębiona. Miała opuchnięte oczy - płakała. Wzięłam noże, widelce i talerze. Układałam je na stole ,a mama kończyła szykować kolacje. Tata wszedł do kuchni. On był bardziej wściekły niż smutny. Wątpię żeby chodziło o moje opuszczanie lekcji. To było poważniejsze. Usiedliśmy do stołu. Zapadła chwilowa cisza. Mama odezwała się pierwsza.
- Córciu mamy dla ciebie wiadomość. Tylko nie złość się i wysłuchaj do końca. - Poczułam strach. Moja mama pierwszy raz była taka poważna.
- Karolina. Rozwodzimy się. - powiedział poważnie tata biorąc kęsa do buzi.
- Co ?! Jak to ?! Dlaczego ?! - zapytałam z niedowierzaniem.
- Karolina jesteś już duża. Twój ojciec mnie zdradził. Wyprowadza się jeszcze dzisiaj od nas. Ty zostaniesz ze mną. - powiedziała mama spłynęła jej łza po policzku.
- Jak mogłeś? Kim ty jesteś ? Źle tobie było z nami ?! - darłam się na tatę i wyprowadziłam zapłakaną mamę do mojego pokoju.
- Mamusiu nie płacz. Chciałam dziś wieczorem wyjść ,ale nie zostawię cie samej. - powiedziałam wycierając mamie łzy.
- Nie ! Nie chce psuć tobie planu tym wszystkim. - odpowiedziała mi mama.
- Mamo ja nie pójdę nie zostawię ciebie. - popatrzyłam mamie w oczy.
- Idź to jest rozkaz. - zaśmiała się.
- Dobrze mamusiu. Dziękuje. Kocham cie.- dałam mamie buziaka i poszłam do toalety. Umyłam się zrobiłam makijaż, uczesałam się i ubrałam.
piątek, 19 lipca 2013
ROZDZIAŁ IX - Wiadomość.
Usiadłam na jego łóżku. Znowu płakałam. Najpierw jestem dziwka a potem skarb ? Nie ma bata. Ubrałam sie w ubranie zabrane wczoraj ze sobą. Były to obcisłe krótkie spodenki i koszulka z duuużym dekoltem. A niech sobie popatrzy. Wzięłam te ubrania ,bo myślałam że nie będziemy pokłóceni ,ale cóż. Weszłam do kuchni. Wielki bałagan i nie pozmywane naczynia ,a na nich resztki niedosmażonej kiebłasy. Wszystkie oczy znowu wylądowały na mnie to przez strój. Przed chwilą rozmawiali. Gdy ja weszłam zapadła cisza. Podeszłam do stołu i zaczełam zbierać tależe prosto z przed ich nosów. Takie coś nie mogło dobrze smakować. Wzięłam składniki i zrobiłam im gofry.
- Karolina. Jesteś naszym aniołem w kuchni. - powiedział uradowany Niall i zaczął obżerać się goframi.
- Nie tylko w kuchni. - powiedział Louis cicho. Usłyszałam jednak i wiedziałam doskonale że chodzi im o mój strój. Zjadłam oparta o blat nie miałam o ochoty siadać do stołu. Gdy wszyscy zjedli, zaczęłam zbierać talerze. Nagle zerwali się Zayn i Louis. Zaczeli zbierać je za mnie i myć starannie. To miłe z ich strony. Nie był to najlepszy pomysł. Zmywanie to nie była najlepsza strona Louisa. Podeszłam do niego.
-Louis nie tak. I czemu w zimnej wodzie ?! - powiedziałam i zabrałam mu tależ.
- Idź z Niallem na poszukiwanie żelków. - uśmiechnęłam się do niego. Zayn dalej wycierał mokre naczynia.
- Jak chcesz to idź im pomóc. Ja to ogarne - powiedziałam do niego.
- Chętnie tobie pomoge. - powiedział i zabrał kolejny talerz. Uśmiechnęłam się do niego. Całej tej sytułacji przyglądali się uważnie Harry i Liam. Perfidnie sięgnęłam po solniczke która stała pomiędzy nimi. Jak to faceci. Patrzyli tylko na cycki. Typowe. Pozmywałam wszystko i zaczęłam zasówać krzesła przy stole. Piątka chłopaków w jednym domu to nie dobry pomysł. Chciałam poszukać Louisa i Nialla. Nie musiałam długo chodzić ,bo byli w salonie na kanapie i bili sie o żelki.
-Jak dzieci . - zaśmiałam się. Szybko spojrzali na mnie i usiedli normalnie.
- Ja już będe wracać. Dzisiaj w nocy mają wrócić moi rodzice. Musze ogarnąć dom. - powiedziałam do chłopców. Założyłam szpilki i wyszłam. W prawdzie prosili żebym ich zabrała że mi pomogą. Wolałam jednak sama to zrobić. Weszłam wyprowadziłam psa, nakarmiłam i dałam wody. Poszłam do góry, wzięłam prysznic i owinęłam sie w ręcznik. Ktoś nagle zadzwonił do drzwi. Myślałam że rodzice wcześniej wrócili. Jednak się pomyliłam. To był Alan i kilkoma kolegami. Wszyscy byli we mnie w gapieni. To przez ręcznik. Faceci są okropni. Patrzli tak przez chwile aż nie pstryknęłam im palcem przed oczami. Wszyscy spojerzeli na mnie.
-Czego chcesz ? - zapytałam Alana.
-Idziesz z nami ? - uśmiechnął sie.
-Gdzie ? - spojrzałam zdziwiona. Przecież zerwaliśmy.
-Na impreze do klubu. - kilku jego kolegów zarechotało. Nagle usłyszałam za nimi dźwięk silnika. Wiedziałam że to Harry. Szybko wyszłam za drzwi i przytuliłam wysiadającego bruneta. Wzięłam go za ręke i pociągnęłam w strone domu.
- Idź do mnie do pokoju. Zaraz przyjde. - powiedziałam.
-Sorry, ale mam troche INNE plany na dzisiaj wieczór. - palnełam Alanowi prosto w twarz i zamknęłam drzwi. Poleciałam na góre.
-Po co przyszedłeś ? - zapytałam oschle.
-Twoje powitanie było milsze. I... Chciałem przeprosić wiem że nie powiniem cie oskarżać. Ale... Jestem o ciebie cholernie zazdrosny.- powiedział czule.
-O co znowu ? - spojrzałam podejrzliwie.
-O to jak wszyscy na ciebie patrzą. Jesteś naprawde piękna. - wyszeptał mi do ucha.
-To jest ostatnia szansa. - powiedziałam. Tęczówki mu zabłysły. Pocałowałam go namiętnie.
-Poczekaj musze sie ubrać. - wyciągnęłam z szafy dresy i bokserke.
-Musisz ? - Zapytał. Wiedziałam o co mu chodzi.
-Musze. - odpowiedziałam. Ubrałam się. Nagle położył mi ręce na biodra i zaczął całować szyje. Przerwałam mu. Muszę sprzątać. Rodzice przy kolacji mają dla mnie jakąś ważną informacje.
-Harry. Musze posprzątać. Zostaw. - spojrzałam mu w oczy. Były tak pięknie zielone. Zeszłam na dół i zmywałam naczynia.
-A pójdziesz dziś ze mną i z chłopakami na impreze do klubu ? - zapytał z nadzieją.
-No oczywiście ! Oczywiście po kolacji z rodzicami. Przyjedź po mnie około 21:00. Okej ?
-Nie ma sprawy kotek. Pomoge tobie troche i pójdę.
Naprawde pomógł. Posprzątał całą góre domu a ja dół. Pożegnał mnie pocałunkiem i wyszedł. Usiadłam na kanapie. Oglądałam telewizje. Do domu weszli rodzice.
-Karolina choć do kuchnu zaraz kolacje zrobie. Mamy dla ciebie niewesołą wiadomość.
Zaczęłam sie bać.
----------------------------------------------------------------------------
· Jaką wiadomość mają rodzice Karoliny ?
· Co sie stanie na imprezie i po ?
Komentujcie i motywujcie ;3
Sorry że nie pisałam ,ale jestem nad jeziorem i zawieram nowe znajomości <3
czwartek, 18 lipca 2013
PYTANKO ;)
Hej mam pytanie. Czy wykazalibyście takie samo zainteresowanie ,gdybym stworzyła nowego bloga z nowym opowiadaniem . Nie o 1D. O istotach nadludzkich, miłości, trudnych wyborach i sytułacjach piszcie ^^
ROZDZIAŁ VIII
-No to my nie przeszkadzamy i pojedziemy do hotelu, Liam zostaje ,bo on jakiś wkurwiony dzisiaj. To pa . - powiedział do nas Louis i pociągnął za sobą chłopaków. Chwyciłam Harrego za marynarkę.
-Kochasz mnie ? - zapytałam.
-Kocham. - powiedział Harry. Zdjął mnie z blatu i wziął na ręce. Nasze usta złączy się w pocałunek.
Wtedy czułam się pięknie i nie miałam pojęcia co ja pomyślałam przy Liamie. Kocham Hazze.
-Uhm. - odchrząknął ktoś. To był Liam. Powie mu ? Ale on tylko podszedł do lodówki, zmierzył nas wzrokiem, wziął mleko i wrócił na góre. Harry znów mnie chciał pocałować ,a raczej przespać się ze mną. Ale odtrąciłam go od razu. -Co się stało ? - zapytał. -Nie mam już ochoty. - odpowiedziałam i poszłam do góry porozmawiać z Liamem. Postanowiłam teraz panować nad sobą. Stanęłam w drzwiach jego pokoju, płakał. -Liam, cokolwiek sobie pomyślisz nie jestem dziwką. Nie chciałam cię pocałować, to był przypadek. Ja kocham Harrego przykro mi. - prawie wyszeptałam. -Przypadek ? Przypadkiem się kogoś nie całuje. - powiedział. -Myśl co chcesz. - dodałam i wyszłam. Usłyszałam jeszcze za sobą słowo "zdzira". Zignorowałam to. Harry był w sypialni. Znowu usiadłam na nim okrakiem i spojrzałam w oczy. Były smutne, prawie szklane. -Hazza co się stało. - zapytałam. Zdjął mnie ze swoich nóg i położył obok. - Całowałaś Liama prawda ? Słyszałem waszą rozmowę. A ja myślałem że mnie kochasz. Jak widać myliłem. Ty całujesz pierwszego lepszego kolesia. Jak taka ...
- Tak wiem, dziwka,szmata,suka,zdzira. Wiem że tak o mnie sądzisz i nawet mnie nie wysłuchasz. Jak wolisz. Ja go pocałowałam. Tak. Ale dałam sie ponieść i powiedziałam mu że to nigdy się nie powtórzy. Ty jednak wolisz mnie oskarżyć. Mądrze. Ja idę na dół się napić. Żegnaj. - powiedziałam i z łzami w oczach wyszłam z pokoju. Wzięłam butelkę alkoholu i ją otworzyłam. Łzy same leciały mi po policzkach. Wzięłam pierwszego łyka. Odpaliłam papierosa i popijałam wódką.
Nagle ktoś wszedł do kuchni. To był Liam.
-Karolinko. Co się stało? - zapytał czule.
-Aż tak upita nie jestem. Słyszałam to słowo zdzira wiesz ? Więc przepraszam i spierdalaj. - odpowiedziałam i zaciągnęłam się papierosem.
-Sądzę ,że powinnaś się położyć. - powiedział Liam i spojrzał mi w oczy. Wzięłam łyka z butelki.
-A ja sądzę że to nie jest twoja sprawa. - powiedziałam chamsko. Wiem że przesadziłam. Jednak nie miałam ochoty na kazania. Ani Harrego, ani Liama. Chciałam przejść na kanapę. Moje szpilki mi w tym przeszkodziły. W połowie drogi poleciałam na ziemie. Musiałam mocno upaść ,bo na dół zbiegł Harry.
-Liam co ty jej zrobiłeś ?! - zapytał wściekły.
-Ja nic, ona upiła się do upadłego. - odpowiedział Liam i spojrzał na mnie. Harry podszedł do mnie i pomógł mi wstać.
-Idę do domu. - wypaliłam już papierosa.
-Nigdzie nie idziesz. Ktoś cie jeszcze napadnie. - odpowiedział mi Harry. Nie miałam nic do gadania. Wziął mnie na ręce i zaniósł po schodach. Kilka razy uderzyłam go w tors. Byłam tak upita ,że po drugim razie nie miałam siły. Położył mnie na łóżku.
-Poczekaj zdejmę ci buty. W końcu nie będziesz w nich spała. - powiedział Harry i uśmiechnął się do mnie.
-Możesz ściągnąć co chcesz. - dodałam i zachichotałam.
-Żebyś mi rano robiła aferę ? Oj nie. - powiedział i wyszedł. Zostawił w pokoju swoją koszulkę. Resztką sił zdjęłam z siebie ubrania i ubrałam T-Shirt Hazzy. Położyłam się i szybko zasnęłam. Pamiętam jeszcze ,że koszulka pachniała tymi pięknymi perfumami i ułatwiła mi zaśnięcie.
*Następnego Dnia*
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Miałam pierwszy raz takiego kaca. Zapomniałam że jestem w koszulce Hazzy, która ledwo zasłaniała mi tyłek ,a chłopcy pewnie już wrócili. Zeszłam na dół po schodach i ujrzałam całą PIĄTKĘ. Nie CZWÓRKĘ. ! Liam siedział najzwyklej przy stole i rozmawiał z Hazzą. Zdziwiłam się przecież był ostatnio bardzo wściekły na Harrego i na mnie. Weszłam do kuchni. Wszystkie oczy spojrzały na mnie i na moją koszulkę. Stanęłam tyłem do chłopaków i zrobiłam sobie herbatę. Dopiero po chwili zorientowałam się ,że koszulka nie zasłania mi tyłka tylko jego połowę! Odwróciłam się i wzięłam łyka herbaty. Chłopcy dalej się patrzyli na mnie jak w obrazek. Harry podszedł i posłał im mordercze spojrzenia.
-Hej kochanie. Jak się spało ? - zapytał czule. Myślał ,że nie pamiętam jak mnie oskarżył o to że jestem dziwką. No nie powiedział ,ale chciał.
-Spierdalaj. - miałam znowu łzy w oczach i pobiegłam na górę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
• Co powie na to Harry ?
• Czy Karolina mu wybaczy ?
Komentujcie motywujcie ;3
środa, 17 lipca 2013
ROZDZIAŁ VII
ROZDZIAŁ VII
ROZDZIAŁ VI
ROZDZIAŁ VI
wtorek, 16 lipca 2013
ROZDZIAŁ V
ROZDZIAŁ V
Szłam dalej korytarzem. Czułam te wszystkie spojrzenia innych uczniów. To były spojrzenia zazdrości. Czułam się dziwnie. Jeszcze to zdarzenie z Alanem. On jest denerwujący. W końcu to on wolał Ankę i ze mną zerwał. Harry jest dla mnie ważny. On nie może być ważny ! Wszyscy są tacy sami. Znajdują lepszą i zrywają. Harry może mieć każdą. Ciekawe dlaczego uwziął się na mnie. Nagle zabrzmiał dzwonem do klasy i wyrwał mnie z zamyślenia. Weszłam na biologie. Nie słuchałam na lekcji. Siedziałam i rysowałam serduszka na kartce. Z zamyślenia wyrwał mnie nauczyciel.
-Karolinko. Zgodzisz się do nas wrócić ? - zapytał. Nie zdążyłam odpowiedzieć. Ktoś zapukał melodyjnie do drzwi.
-Przepraszam czy mógłbym zwolnić Karolinę. - zabrzmiał głos dobrze mi znany. Zauważyłam piękne loki Hazzy.
-Przepraszam kim pan jest ? - zapytał nauczyciel. Nauczyciel od biologi jest przystojny. Wszystkie panny z naszej szkoły się za nim uganiają. Dla mnie jednak nigdy się nie liczył. Zwraca on na mnie dużo uwagi. Jednak nie sądzę ,żeby coś do mnie czuł.
-A czy to ważne ? Mam zwolnienie od jej rodziców. - Harry podał kartkę nauczycielowi. Pan Krystian spojrzał na kartkę i analizował ją jak najdokładniej.
-No dobrze. Karolina pakuj się. - westchnął nauczyciel. Harry podszedł do mnie, zwracając tym uwagę wszystkich osób w klasie. Pomógł mi się spakować wziął mój plecak i chwycił mnie za rękę. Przeszły mnie ciarki. Zapomniałam o wszystkich otaczających nas osobach. Opanowałam się ,gdy zobaczyłam zawistne spojrzenie Alana. Przypomniałam sobie jak mnie skrzywdził i wyszłam z klasy.
-Po co po mnie przyszedłeś ? - spytałam Harrego.
-Idziemy do mnie, musisz poznać chłopaków. - odpowiedział wyprowadzając mnie ze szkoły. Nasza sala od biologii miała okna na wyjście ze szkoły, domyślałam się że wszyscy na nas patrzą. Wyrwałam moją ręke z jego uścisku. I odeszłam kilka kroków dalej.
-Co się stało ? - zapytał mnie zdziwiony Harry.
-Mam chłopaka zapomniałeś ? - zapytałam oburzona i znowu go okłamałam. Miałam poczucie winy czując te piękne perfumy.
- Przepraszam . - wyszeptał mi do ucha. Odsunęłam go.
-Jedziemy? - zapytałam. Wsiadł do samochodu wzięłam to za tak. Wsiadłam na miejsce pasażera. Jechaliśmy w ciszy. Leciały tylko ciche piosenki w radiu. Nie powinnam go okłamywać ,ale nie chce zostać znowu skrzywdzona. Wyrwałam się z zamyślenia gdy Harry znowu zahamował. Byliśmy pod ich willą.
Wysiadłam i wzięłam plecak. Hazza otworzył drzwi i puścił mnie przodem. Zobaczyłam te samą grupkę co na koncercie. Zrobiło mi się nieswojo. Wszyscy byli uśmiechnięci i roześmiani. Czułam że im przeszkadzam.
Od razu podeszli do mnie i się przywitali. Louis wziął płaszcz. Zayn pocałował w ręke ,a Niall wziął torebkę. To było urocze. Zobaczyłam Liam w kuchni w całościowym fartuchu uśmiechnęłam się do niego. Salon od razu przypadł mi do gustu. Harry zaprowadził mnie do kanapy.
-Dobra my jedziemy do sklepu ,bo się alkohol skończył. -powiedział Louis.
-Zostaniesz sama z Liam'em ? -spytał Harry cmoknął mnie w policzek i wyszedł z chłopakami.
Liam zdjął fartuch i usiadł obok mnie. Miał przepiękne brązowe tęczówki, odrazu wpadł mi w oko. To nie było jednak etyczne ,bo jak nie patrzeć umawiałam się z Harrym.Jego zapach był jednak tak pociągający. Jego koszulka idealnie podkreślała mięśnie ,a ja miałam ochotę go od tak pocałować. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek. On też był chyba jakiś zaczarowany.
ROZDZIAŁ IV
ROZDZIAŁ IV
poniedziałek, 15 lipca 2013
ROZDZIAŁ III
ROZDZIAŁ III
ROZDZIAŁ II
ROZDZIAŁ II
Ktoś nagle otworzył drzwi. Upadłam na ziemie. Kojarzyłam tego kolesia. Jednak zbyt kręciło mi się w głowie.-Ma piękne oczy - pomyślałam.
Czekałam aż coś powie. Długo nie musiałam czekać.
- Ej, nic ci nie jest ? Strasznie przepraszam. - powiedział spokojnie.
-No spoko. Oberwałam drzwiami w głowę, poparzyłam się w rękę papierosem , i jest zajebiście - powiedziałam ironicznie oraz uśmiechnęłam się głupkowato. On ( kimkolwiek był ) odwzajemnił mój uśmiech. Miał piękne śnieżnobiałe zęby. Wziął mnie na ręce i wszedł przez drzwi, przez które jeszcze przed chwilą wychodził. Było tam dużo osób. Zaprowadził mnie do czteroosobowej grupki. Rozległy się rozmowy.
-Stary idziesz zapalić i przynosisz na rękach jakąś dziewczynę ? Dobrze - powiedział ktoś. Po chwile kto inny dodał. - Chłopaki ona chce pewnie autograf. - w tym momencie dalej nic nie świadoma zeszłam z rąk chłopaka i powiedziałam oburzona.
- Dostałam drzwiami. Przyszłam na niechciany koncert ,a wy mi oferujecie autograf ? Naprawdę ? Za kogo wy się uważacie ? Kurwa, mam dość . Wychodzę ! - I tak też zrobiłam. Poszłam szukać Oli. Znalazłam ją przy samej scenie. Kupiła bilety chyba jako pierwsza. Podeszłam i nie zamierzałam nic opowiadać , gdyż koncert się właśnie zaczynał. Na scenę weszła grupa. Zaczęli śpiewać tańczyć. Olka skakała darła się. Miałam dość.
-Olka idę zapalić - powiedziałam znużona.
Ola zignorowała mnie. Właśnie jakiś wokalista podszedł i zaczął śpiewać obok nas . Wkurwiłam się ,bo przez niego nie mogłam pogadać z kuzynką. Zła i zdenerwowana wyszłam zapalić. Znowu poszłam na tyły . Tym razem nie oparłam się o drzwi. Stałam i spokojnie paliłam ,gdy przede mną stanął jakiś mężczyzna. I popatrzył prosto w moje oczy. To był ten sam który jeszcze niedawno niósł mnie w stronę tamtej grupki.
-Czego chcesz ? Znowu walnąć mnie drzwiami ? - powiedziałam wypuszczając dym.
-Nie, spokojnie. Chciałem jeszcze raz przeprosić. Za mnie i kolegów i te autografy. - powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Bardzo zabawne. Tylko dlaczego ty przepraszasz ? - powiedziałam.
-Ponieważ oni są na scenie. - uśmiechnął się do mnie.
-A teraz nie śpiewają ? - powiedziałam zdziwiona. Przecież elektrycy i inne osoby zajmujące się koncertem pracują z reguły ,kiedy wokaliście mają przerwę.
-No właśnie śpiewają. - powiedział ze zdziwioną miną.
-Nic nie rozumiem. - zgasiłam papierosa i poszłam w stronę stadionu. Nagle poczułam pociągnięcie za ramie. Stanęłam twarzą w twarz z pięknookim mężczyzną od którego przed chwilą odeszłam. Dzieliło nasze twarze kilka centymetrów. Opamiętałam się i odepchnęłam go od siebie. Już chciałam odejść. Ale on chwycił mnie za nadgarstek. Chciałam się wyrwać ,ale on chwycił mocniej za mój nadgarstek.
- Auuu... - jęknęłam.
On jednak nie puścił mojej ręki. Zastanawiałam się co teraz ze mną będzie. Czekałam aż on się do mnie odezwie. Jednak tego nie zrobił.
- Puść mnie ! -krzyknęłam. -Muszę iść do kuzynki. -próbowałam się wyrwać . Jednak on był silniejszy.
-Poczekaj. Powiedz mi kim jesteś? Skąd? Gdzie mieszkasz ? Jaki masz numer telefonu ?-powiedział szybko.
-Dlaczego mam tobie o sobie opowiadać. Kim ty kurwa jesteś ?! - powiedziałam. Zauważyłam że był zdziwiony. Wykorzystałam chwile jego nieuwagi i uciekłam ...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co wy na to ?
Kim jest pięknooki ?
Zatrzyma ją ? Znajdzie ?
Co dalej ?
Komentujcie to motywuje ;3
niedziela, 14 lipca 2013
ROZDZIAŁ I
ROZDZIAŁ 1
Obudziłam się o 10:00. Mogłam spać do tej godziny ,ponieważ jest sobota. Umyłam zęby, twarz, ubrałam się i zeszłam na dół. Nigdzie nie było rodziców. To oznacza ,że (jak zawsze) są w pracy. Zjadłam śniadanie i poszłam na spacer z psem. Było mi chłodno ,ale byłam daleko od domu. Zawędrowałam aż do parku. Usiadłam na ławce i rozmyślałam . W końcu przestałam wytrzymywać dotykające mnie z każdej strony zimno. Powędrowałam w stronę domu. Nie patrzyłam na ludzi, chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Weszłam do domu zmarznięta . Zamknęłam za sobą drzwi, zdjełam buty i przetarłam psa ręcznikiem. Usiadłam w salonie i zaczęłam oglądać wiadomości. Koncert Justina Bieber'a był w Łodzi . Koncert Rihanny był w Gdańsku ... A Poznań? Kiedy będzie coś w Poznaniu ? Zmartwiłam się. Jeździłam po kanałach i nagle zatrzymałam się na programie muzycznym. Leciała piosenka tego zespołu One Direction. Nie mam nic do nich ,ale nie słucham ich muzyki.Na zegarze była już 14:00. Zgłośniłam muzykę w telewizorze i poszłam zrobić obiad. Zjadłam naleśniki i wróciłam do telewizora. Do ręki wzięłam po drodze laptopa. Usiadłam na kanapie i zaczęłam serfować po internecie. Szukałam informacji o koncertach. I znalazłam ! W Poznaniu koncert za 2 dni. Tylko kto gra ? Znalazłam. Koncert będzie miał ... One Direction. Ale ja ich nie słucham . No szkoda. Trudno. Wyłączyłam laptopa ,bo zasiedziałam się za fb. Było późno ,a ja byłam zmęczona. Ubrałam się w piżame, położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę. Nagle usłyszałam szczekanie psa i otwieranie drzwi. Wystraszyłam się, ponieważ na spacerze nie przyglądałam się ludzią lecz czułam cudzy wzrok na mnie. Szybko wstałam i zbiegłam po cichu po schodach. To na szczęście byli rodzice. Przywitałam się i wróciłam na górę. Zasnęłam momentalnie.Obudziłam się o 07:00. Ogarnęłam się . I zeszłam na śniadanie. Rodzice właśnie jedli gofry.
-Cześć mamo, Hej tato ! - przywitałam się.
-Cześć córciu ! - przywitała mnie mama i dała mi talerz z goframi.
-Zostajecie dzisiaj w domu ? - zapytałam z nadzieją.
-Nie. Ale nie będziesz sama. - odpowiedział tata.
-Tak wiem. Zostanę z psem ... - powiedziałam.
- Nie Karolinko. Z kuzynką pójdziesz na jakiś koncert. Ola jest wielką fanką jakiegoś zespołu. -odpowiedziała mama z radością. Nie wiedziałam co jest w tym takiego radosnego.
-Aha. - powiedziałam.
Skończyłam jeść i pobiegłam na górę. Nie chciałam iść dzisiaj iść na ten koncert. Nie miałam ochoty na zespół, którego nie słucham. Siedziałam i czytałam. Zaczytałam się tak, że kilka godzin minęło mi szybko. Usłyszałam pukanie. To była Ola.
-A ty jeszcze nie ubrana ?! - powiedziała i weszła do domu.
-Muszę iść ? - powiedziałam błagalnie.
-Tak, przecież nie pójdę sama ! - Ola nie dała się zagiąć.
- No dobrze ja się ubiorę ,a ty zaczekaj. - i pobiegłam na góre.
Ubrałam się, umalowałam. Mimo że szłam tam nie chętnie to nie mogłam zostawić Olki samej. Wyszłyśmy i już czekała na nas taksówka. Dojechałyśmy w samą porę. Ola weszła już na stadion ,a ja poszłam na tyły zapalić. Oparłam się o jakieś drzwi i zaczęłam palić. Nagle ktoś otworzył drzwi i poleciałam na ziemie...
Chcesz wiedzieć co dalej ? Chcesz wiedzieć kto Karolinę uderzył drzwiami ? Skomentuj. To motywuje. Dopiero zaczęłam liczę na łagodną krytykę ;))