Usiadłam na jego łóżku. Znowu płakałam. Najpierw jestem dziwka a potem skarb ? Nie ma bata. Ubrałam sie w ubranie zabrane wczoraj ze sobą. Były to obcisłe krótkie spodenki i koszulka z duuużym dekoltem. A niech sobie popatrzy. Wzięłam te ubrania ,bo myślałam że nie będziemy pokłóceni ,ale cóż. Weszłam do kuchni. Wielki bałagan i nie pozmywane naczynia ,a na nich resztki niedosmażonej kiebłasy. Wszystkie oczy znowu wylądowały na mnie to przez strój. Przed chwilą rozmawiali. Gdy ja weszłam zapadła cisza. Podeszłam do stołu i zaczełam zbierać tależe prosto z przed ich nosów. Takie coś nie mogło dobrze smakować. Wzięłam składniki i zrobiłam im gofry.
- Karolina. Jesteś naszym aniołem w kuchni. - powiedział uradowany Niall i zaczął obżerać się goframi.
- Nie tylko w kuchni. - powiedział Louis cicho. Usłyszałam jednak i wiedziałam doskonale że chodzi im o mój strój. Zjadłam oparta o blat nie miałam o ochoty siadać do stołu. Gdy wszyscy zjedli, zaczęłam zbierać talerze. Nagle zerwali się Zayn i Louis. Zaczeli zbierać je za mnie i myć starannie. To miłe z ich strony. Nie był to najlepszy pomysł. Zmywanie to nie była najlepsza strona Louisa. Podeszłam do niego.
-Louis nie tak. I czemu w zimnej wodzie ?! - powiedziałam i zabrałam mu tależ.
- Idź z Niallem na poszukiwanie żelków. - uśmiechnęłam się do niego. Zayn dalej wycierał mokre naczynia.
- Jak chcesz to idź im pomóc. Ja to ogarne - powiedziałam do niego.
- Chętnie tobie pomoge. - powiedział i zabrał kolejny talerz. Uśmiechnęłam się do niego. Całej tej sytułacji przyglądali się uważnie Harry i Liam. Perfidnie sięgnęłam po solniczke która stała pomiędzy nimi. Jak to faceci. Patrzyli tylko na cycki. Typowe. Pozmywałam wszystko i zaczęłam zasówać krzesła przy stole. Piątka chłopaków w jednym domu to nie dobry pomysł. Chciałam poszukać Louisa i Nialla. Nie musiałam długo chodzić ,bo byli w salonie na kanapie i bili sie o żelki.
-Jak dzieci . - zaśmiałam się. Szybko spojrzali na mnie i usiedli normalnie.
- Ja już będe wracać. Dzisiaj w nocy mają wrócić moi rodzice. Musze ogarnąć dom. - powiedziałam do chłopców. Założyłam szpilki i wyszłam. W prawdzie prosili żebym ich zabrała że mi pomogą. Wolałam jednak sama to zrobić. Weszłam wyprowadziłam psa, nakarmiłam i dałam wody. Poszłam do góry, wzięłam prysznic i owinęłam sie w ręcznik. Ktoś nagle zadzwonił do drzwi. Myślałam że rodzice wcześniej wrócili. Jednak się pomyliłam. To był Alan i kilkoma kolegami. Wszyscy byli we mnie w gapieni. To przez ręcznik. Faceci są okropni. Patrzli tak przez chwile aż nie pstryknęłam im palcem przed oczami. Wszyscy spojerzeli na mnie.
-Czego chcesz ? - zapytałam Alana.
-Idziesz z nami ? - uśmiechnął sie.
-Gdzie ? - spojrzałam zdziwiona. Przecież zerwaliśmy.
-Na impreze do klubu. - kilku jego kolegów zarechotało. Nagle usłyszałam za nimi dźwięk silnika. Wiedziałam że to Harry. Szybko wyszłam za drzwi i przytuliłam wysiadającego bruneta. Wzięłam go za ręke i pociągnęłam w strone domu.
- Idź do mnie do pokoju. Zaraz przyjde. - powiedziałam.
-Sorry, ale mam troche INNE plany na dzisiaj wieczór. - palnełam Alanowi prosto w twarz i zamknęłam drzwi. Poleciałam na góre.
-Po co przyszedłeś ? - zapytałam oschle.
-Twoje powitanie było milsze. I... Chciałem przeprosić wiem że nie powiniem cie oskarżać. Ale... Jestem o ciebie cholernie zazdrosny.- powiedział czule.
-O co znowu ? - spojrzałam podejrzliwie.
-O to jak wszyscy na ciebie patrzą. Jesteś naprawde piękna. - wyszeptał mi do ucha.
-To jest ostatnia szansa. - powiedziałam. Tęczówki mu zabłysły. Pocałowałam go namiętnie.
-Poczekaj musze sie ubrać. - wyciągnęłam z szafy dresy i bokserke.
-Musisz ? - Zapytał. Wiedziałam o co mu chodzi.
-Musze. - odpowiedziałam. Ubrałam się. Nagle położył mi ręce na biodra i zaczął całować szyje. Przerwałam mu. Muszę sprzątać. Rodzice przy kolacji mają dla mnie jakąś ważną informacje.
-Harry. Musze posprzątać. Zostaw. - spojrzałam mu w oczy. Były tak pięknie zielone. Zeszłam na dół i zmywałam naczynia.
-A pójdziesz dziś ze mną i z chłopakami na impreze do klubu ? - zapytał z nadzieją.
-No oczywiście ! Oczywiście po kolacji z rodzicami. Przyjedź po mnie około 21:00. Okej ?
-Nie ma sprawy kotek. Pomoge tobie troche i pójdę.
Naprawde pomógł. Posprzątał całą góre domu a ja dół. Pożegnał mnie pocałunkiem i wyszedł. Usiadłam na kanapie. Oglądałam telewizje. Do domu weszli rodzice.
-Karolina choć do kuchnu zaraz kolacje zrobie. Mamy dla ciebie niewesołą wiadomość.
Zaczęłam sie bać.
----------------------------------------------------------------------------
· Jaką wiadomość mają rodzice Karoliny ?
· Co sie stanie na imprezie i po ?
Komentujcie i motywujcie ;3
Sorry że nie pisałam ,ale jestem nad jeziorem i zawieram nowe znajomości <3
ŚWIETTTTTTTTTTTTTTNY !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! <3
Zerknij i zostaw komentarz jeśli możesz :D http://forever-young-one-direction-one-dream.blogspot.com/
jest bossski! <3
OdpowiedzUsuń