ROZDZIAŁ 1
Obudziłam się o 10:00. Mogłam spać do tej godziny ,ponieważ jest sobota. Umyłam zęby, twarz, ubrałam się i zeszłam na dół. Nigdzie nie było rodziców. To oznacza ,że (jak zawsze) są w pracy. Zjadłam śniadanie i poszłam na spacer z psem. Było mi chłodno ,ale byłam daleko od domu. Zawędrowałam aż do parku. Usiadłam na ławce i rozmyślałam . W końcu przestałam wytrzymywać dotykające mnie z każdej strony zimno. Powędrowałam w stronę domu. Nie patrzyłam na ludzi, chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Weszłam do domu zmarznięta . Zamknęłam za sobą drzwi, zdjełam buty i przetarłam psa ręcznikiem. Usiadłam w salonie i zaczęłam oglądać wiadomości. Koncert Justina Bieber'a był w Łodzi . Koncert Rihanny był w Gdańsku ... A Poznań? Kiedy będzie coś w Poznaniu ? Zmartwiłam się. Jeździłam po kanałach i nagle zatrzymałam się na programie muzycznym. Leciała piosenka tego zespołu One Direction. Nie mam nic do nich ,ale nie słucham ich muzyki.Na zegarze była już 14:00. Zgłośniłam muzykę w telewizorze i poszłam zrobić obiad. Zjadłam naleśniki i wróciłam do telewizora. Do ręki wzięłam po drodze laptopa. Usiadłam na kanapie i zaczęłam serfować po internecie. Szukałam informacji o koncertach. I znalazłam ! W Poznaniu koncert za 2 dni. Tylko kto gra ? Znalazłam. Koncert będzie miał ... One Direction. Ale ja ich nie słucham . No szkoda. Trudno. Wyłączyłam laptopa ,bo zasiedziałam się za fb. Było późno ,a ja byłam zmęczona. Ubrałam się w piżame, położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę. Nagle usłyszałam szczekanie psa i otwieranie drzwi. Wystraszyłam się, ponieważ na spacerze nie przyglądałam się ludzią lecz czułam cudzy wzrok na mnie. Szybko wstałam i zbiegłam po cichu po schodach. To na szczęście byli rodzice. Przywitałam się i wróciłam na górę. Zasnęłam momentalnie.Obudziłam się o 07:00. Ogarnęłam się . I zeszłam na śniadanie. Rodzice właśnie jedli gofry.
-Cześć mamo, Hej tato ! - przywitałam się.
-Cześć córciu ! - przywitała mnie mama i dała mi talerz z goframi.
-Zostajecie dzisiaj w domu ? - zapytałam z nadzieją.
-Nie. Ale nie będziesz sama. - odpowiedział tata.
-Tak wiem. Zostanę z psem ... - powiedziałam.
- Nie Karolinko. Z kuzynką pójdziesz na jakiś koncert. Ola jest wielką fanką jakiegoś zespołu. -odpowiedziała mama z radością. Nie wiedziałam co jest w tym takiego radosnego.
-Aha. - powiedziałam.
Skończyłam jeść i pobiegłam na górę. Nie chciałam iść dzisiaj iść na ten koncert. Nie miałam ochoty na zespół, którego nie słucham. Siedziałam i czytałam. Zaczytałam się tak, że kilka godzin minęło mi szybko. Usłyszałam pukanie. To była Ola.
-A ty jeszcze nie ubrana ?! - powiedziała i weszła do domu.
-Muszę iść ? - powiedziałam błagalnie.
-Tak, przecież nie pójdę sama ! - Ola nie dała się zagiąć.
- No dobrze ja się ubiorę ,a ty zaczekaj. - i pobiegłam na góre.
Ubrałam się, umalowałam. Mimo że szłam tam nie chętnie to nie mogłam zostawić Olki samej. Wyszłyśmy i już czekała na nas taksówka. Dojechałyśmy w samą porę. Ola weszła już na stadion ,a ja poszłam na tyły zapalić. Oparłam się o jakieś drzwi i zaczęłam palić. Nagle ktoś otworzył drzwi i poleciałam na ziemie...
Chcesz wiedzieć co dalej ? Chcesz wiedzieć kto Karolinę uderzył drzwiami ? Skomentuj. To motywuje. Dopiero zaczęłam liczę na łagodną krytykę ;))
Fajny, czekam na next. :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń